Co zaskakujące, nie była już w klatce ani na stojaku. Znajdowała się w dużym pokoju bez okien i z jednymi drzwiami. Próbowała je otworzyć, ale były zamknięte i nie było w pobliżu niczego, za pomocą czego mogłaby wyłamać zamek.
Odwróciła się i zauważyła duże łóżko na środku pokoju. Został wykonany z ciemnego, prawie czarnego drewna, a cztery słupki w każdym rogu były elegancko wygrawerowane. Zasłony owijające łóżko wykonano z bogatego czarnego materiału, a prześcieradła i poszewki na poduszki również były satynowe i czarne.
To było całkowicie prywatne miejsce. Wydawało się, że nikogo nie ma w pobliżu, a ona nie słyszała żadnego dźwięku. Wydało jej się to jednak dziwne, ponieważ przyzwyczaiła się do krzyków i próśb innych dusz. Zawsze był ktoś, kto błagał i krzyczał w agonii, ale nie tym razem, nie tutaj. Nic nie słyszała i poczuła ulgę. Przynajmniej raz mogła odpocząć.
Zastanawiała się, czy nie usiąść na łóżku, czy nawet się na nim nie położyć, ale od razu przypomniała sobie, co się stało, kiedy położyła się na szezlongu, więc pomyślała, że rozsądniej będzie trzymać się z daleka od łóżka i zamiast tego usiąść na podłodze.
Rozejrzała się i zbadała pomieszczenie. Na jednej ze ścian wisiało duże lustro, stół z dwoma krzesłami i komoda. Były też ciemne i miały gustowne rzeźby. Podeszła do komody i zobaczyła na jej wierzchu małe butelki, grzebienie i szczotki. Wzięła jednego i przeczesała włosy, ciesząc się tym uczuciem. Uśmiechnęła się, przypominając sobie, ile razy w życiu to robiła. Spojrzała na siebie w lustrze myśląc, jakie to wszystko wydawało się normalne... no cóż, z wyjątkiem faktu, że była w piekle.
Cały dzień spędziła w tym pokoju i zastanawiała się, co stało się z jej oprawcą, nie żeby jakoś za nim tęskniła, ale zastanawiała się, dlaczego daje jej spokój. Po chwili otrząsnęła się z tych myśli i postanowiła jak najlepiej wykorzystać swój czas dla siebie. Odprężyła się i po chwili próbowała znaleźć wyjście z pokoju, ale wszystkie jej próby kończyły się niepowodzeniem.
Była zajęta szukaniem ukrytych drzwi lub przejść, które mogłyby prowadzić na zewnątrz pokoju i nie zauważyła jego wchodzącego. Zamknął za sobą drzwi i przywitał się z nią: „Cześć, laleczko! Tęsknisz za mną?" Poczuła dreszcz na plecach, stanęła nieruchomo i milczała. Wyczuł to i od niechcenia podszedł do łóżka i usiadł.
Następnie wyjaśnił, że to jego prywatny pokój. W piekle nie było miejsca na sen, ale miał swoje miejsce, w którym mógł odpocząć, pomyśleć lub po prostu pobyć sam. To był przywilej, na który zasłużył. Alistair pozwolił mu mieć to miejsce, tak jak pozwolił mu mieć ją – oczywiście nie powiedział głośno ostatniej części.
Poklepał łóżko, mówiąc: „Chodź, kochanie”. Wyglądała na zmartwioną i przestraszoną, ale zgodziła się. Podeszła do niego i stanęła obok łóżka. „Nie, nie chcę cię tam. Chcę, żebyś tu była ze mną – wyjaśnił, przesuwając się w stronę środka łóżka i poklepując je jeszcze raz, zapraszając ją, aby do niego dołączyła. Powoli usiadła, odwrócona plecami do niego. Następnie położył ręce na jej ramionach i kazał jej położyć się obok siebie. Zamarła z ramionami mocno przyciśniętymi do boków i splecionymi nogami.
Był zadowolony z jej posłuszeństwa, a potem dostrzegł panikę w jej oczach i nierówny oddech. Przesunął ciało i położył się na boku. Pochylił się ku niej i delikatnie pogłaskał ją po włosach. Następnie oblizał usta i delikatnie ją pocałował. Nie odepchnęła go ani nie walczyła w żaden sposób, ale też nie współpracowała – nie była specjalnie zachwycona byciem z nim. Zauważył i wcale nie był zadowolony, więc powiedział rozkazującym głosem: „Hej, nie chcę zimnej ryby. Wiem, jak pełna pasji potrafisz być, księżniczko. No dalej, odwzajemnij pocałunek. Pamiętaj, jesteś teraz mój. Zgodziłeś się na to.
Spojrzała mu w oczy i wiedziała, że nie może zrobić nic innego, jak tylko być posłuszna. Skinęła więc głową i zachęcająco rozchyliła usta. Całowali się głęboko, a kiedy przerwali pocałunek, zobaczył jej nieprzelane łzy. „Nie, kochanie, jest w porządku. Będzie dobrze. Obiecuję. Od tej chwili będziesz się cieszyć.” Oparł swoje czoło o jej i musnął nosem jej nos. Nie wiedział dlaczego, ale naprawdę do niego docierała. Chciał, żeby cieszyła się różnymi rzeczami, była szczęśliwa... przynajmniej tak szczęśliwa, jak tylko można być na dole!
Odkąd ją poznał, próbował odkryć jej grzech, dowiedzieć się, dlaczego została zesłana do dołu, ale jak dotąd mu się to nie udało. To go zszokowało i zaintrygowało jednocześnie, ponieważ stał się niezwykle dobry w odkrywaniu słabości i nieszczęść dusz. Ale on nie miał nic na jej temat. Nie czuł żadnego zapachu... a ona wydawała się taka niewinna i słodka. Ciągle zastanawiał się, dlaczego jest na dole i nawet rozważał spytanie Alistaira, ale wiedział, że to zwróci jego uwagę na niego i na fakt, że nie składał jej propozycji od dłuższego czasu, więc uznał, że lepiej będzie trzymać gębę na kłódkę i spróbuj znaleźć inny sposób. Musiał tylko wymyślić nowe sposoby, aby to zrobić, to wszystko.
Trzymał ją w ramionach i położył głowę na poduszce obok jej. Pieścił ją delikatnie i patrzył na nią, ciesząc się intymnością chwili. Wyglądała na zdezorientowaną i przestraszoną i pomyślała, że jeśli się nie poruszy ani nie zdenerwuje go w żaden sposób, może jej się poszczęści i zostawi ją w spokoju. Wiedział, o czym myśli, i czule ją pieścił, szepcząc jej do ucha: „W porządku, kochanie, wszystko będzie dobrze. Przysięgam." On był kochający i opiekuńczy, a ona była całkowicie zdezorientowana.
„Powiedz, że jesteś moją dziewczyną”.
"Co?" – zapytała go marszcząc brwi.
„Powiedz, że jesteś moją dziewczyną”.
"Jestem twoją dziewczyną."
"Dobry. A teraz odpocznijmy, miałem długi dzień, torturowałem kilka dusz.
Na samą myśl i wspomnienia własnych tortur zalały jej umysł i nie mogła powstrzymać się od wzdrygnięcia. Zauważył to i natychmiast powiedział jej do ucha uspokajające słowa. Obiecał, że się nią zaopiekuje i że nigdy więcej nie pozwoli, żeby ktokolwiek ją dotykał. Wydawało się, że trochę się uspokoiła, a potem objął ją mocno ramionami, zamknął oczy i dodał: „Odprężmy się przez chwilę, dobrze, kochanie?”
Była zdumiona. Zachowywał się, jakby byli parą, i to było dość szokujące, prawie… niepokojące. Nigdy wcześniej nie słyszała o czymś takim. Był jej oprawcą, zrobił jej okropne rzeczy, a teraz był cały kochający i opiekuńczy, i oczekiwał, że ona będzie czym dokładnie? Jego przyjaciel… jego kochanek? Te myśli krążyły jej po głowie i w końcu doszła do wniosku, że przynajmniej teraz jej nie torturował – ani nie gwałcił – i że warto było zrobić sobie przerwę, więc po prostu milczała, zupełnie nieruchoma i czekała. Pozostał zaplątany w jej czułe głaskanie, aż nadszedł czas, aby „wznowić swoje obowiązki”, jak to ujął, i ponownie zostawił ją samą w pokoju. Gdy tylko odszedł, poczuła ulgę i westchnęła, zastanawiając się, jak sobie poradzi w nowej sytuacji.
Cały dzień spędziła sama i nie było tak źle. Właściwie nie było wcale tak źle, ponieważ miała szansę naprawdę się zrelaksować i uniknąć bólu. Nie miała pojęcia, dlaczego miała tyle szczęścia, i przeraziła się, gdy pomyślała, że może to po prostu sposób, w jaki chce namieszać jej w głowie: a co, jeśli teraz da jej spokój, sprawi, że poczuje się bezpiecznie, tak że będzie znacznie gorzej, kiedy on wznowił tortury? Po wielu godzinach myślenia o tym zdecydowała, że nie ma sensu zamartwiać się tym i starała się już o tym nie myśleć.
Gdy tylko Dean skończył ze swoją ofiarą, poszedł prosto do swojego pokoju. Nie mógł się doczekać, żeby być z nią i dotarł tam błyskawicznie. Wszedł do środka i przywitał ją promiennym uśmiechem, po czym podszedł do niej i mocno ją przytulił. Nie podobało jej się to wszystko, nienawidziła tego – właściwie go nienawidziła – ale nauczyła się, że lepiej jest go poprawiać, więc odwzajemniła jego uścisk, a on uśmiechnął się przepełniony satysfakcją. Spojrzał jej w oczy, ujął jej dłoń, podniósł ją do ust i pocałował w kostki. Całował ją po dłoni, nie spuszczając z niej wzroku, prowadząc ją do łóżka.
Potem zauważyła pożądanie w jego oczach i chciała odejść od niego, zachować jak największy dystans między nim a nią, ale wiedziała też, że to go wkurzy, więc poddała się i zgodziła się bez protestu. Wydawał się niezwykle zadowolony z jej zachowania i powiedział: „Dobrze. Będziemy się razem świetnie bawić, księżniczko. Obiecuję”, a potem szepnąłem jej do ucha „będzie jeszcze lepiej niż ostatnim razem”.
"Co? Kiedy zostawiłeś mnie wiszącego w powietrzu i tak bardzo mnie zraniłeś? - odparowała ze łzami w oczach i natychmiast pożałowała swoich słów. Chodziło o to, żeby go nie wkurzyć, a ona mówiła takie rzeczy! Jak głupia mogła być? Spojrzała na niego przerażona, spodziewając się najgorszego, i była zszokowana jego odpowiedzią.
„Nie, miałem na myśli, kiedy byliśmy razem w szezlongu… pamiętasz? Byłeś całkowicie owinięty wokół mnie… wijąc się z przyjemności… to było takie dobre… Przysięgam, że tym razem zrobię to jeszcze lepiej.
Miał opuszczoną głowę i sprawiał wrażenie zranionego i skruszonego, a ona zmarszczyła brwi z niedowierzaniem. Nie spodziewała się tego; właściwie spodziewała się, że ją pobije, potnie lub skrzywdzi w jakiś sposób… chyba że, oczywiście, planował to zrobić później. Więc przełknęła gulę w gardle i poszła za nim do łóżka.
Oboje stali obok, twarzami do siebie, a on składał delikatne pocałunki na jej ustach, podczas gdy jego dłonie przesuwały się po jej plecach w stronę talii. Kiedy dotarł do rąbka jej koszuli, położył ręce na jej bokach i podciągnął ją do góry, mówiąc „podnieś ramiona, kochanie”. Posłuchała, a on ostrożnie zdjął jej koszulę.
Spojrzał na nią ciekawskim wzrokiem i wprawnymi palcami rozpiął jej stanik. Wpatrywał się w nią, oblizał i przygryzł dolną wargę. Zauważył jej niepokój, gdy zakryła piersi ramionami, i uśmiechnął się. „Hej, widziałem już was wszystkich, kochanie… i bardzo lubię na was patrzeć” – powiedział niskim, ochrypłym głosem, delikatnie odpychając jej ramiona i kładąc jej ręce na swojej piersi. „Pomóż mi teraz z koszulą”. Rozpięła guziki drżącymi palcami i pomogła mu zdjąć koszulę.
Oboje byli nadzy od pasa w górę, a on złączył ich klatki piersiowe. Poczuła ciepło promieniujące z jego ciała, gdy przesuwał palcami po jej szyi i zostawiał ślad pocałunków aż do obojczyka. Poczuła dreszcze na skórze i nie mogła powstrzymać się od przypomnienia luster, szezlonga i tego, jak cudownie było mieć go w sobie. Pamiętała bogaty aksamit na jej nogach, jego jędrne ciało przylegające do jej pleców i całą tę… przyjemność. Natychmiast odrzuciła te myśli, przypominając sobie, kim on jest, ale dopiero wtedy, gdy dowiedział się, co ona myśli. Uśmiechnął się do siebie i pomyślał: „O tak, będzie wspaniale!”
Pocałował ją ponownie i umiejętnie odpiął pasek oraz rozpiął spodnie, zdejmując stopami buty i skarpetki. Następnie upuścił spodnie i bokserki na podłogę, kopnął je i w ciągu kilku sekund został rozebrany do naga.
Wziął ją na ręce i delikatnie położył na łóżku. Leżała tam, zupełnie nieruchomo. Spojrzał na nią i po kilku minutach położył się na niej i słodko ją pocałował. Ssał jej usta i kontynuował pocałunek aż do szyi i piersi. Pozostał tam przez chwilę, liżąc i ssąc jej sutki, jednocześnie ściskając i ugniatając kremowe, dziarskie ciało.
Poczuł jej ciężki oddech i rosnące podniecenie i wiedział, że należy do niego. Leżała nieruchomo, walcząc z własną potrzebą poddania się mu i odwzajemnienia pocałunku, podczas gdy jej wewnętrzny głos powtarzał jej, że to źle, źle, źle! Uśmiechnął się do siebie, myśląc ponownie: „Och, kochanie, toczysz przegraną bitwę… cały już jesteś mój… nawet jeśli sam jeszcze o tym nie wiesz”.
Kontynuował całowanie i lizanie jej skóry, po czym przesunął się na południe, do dolnych żeber i brzucha. Okrążył językiem jej pępek i usłyszał, jak wzdycha z przyjemności. Następnie rozpiął jej spodnie, podniósł jej biodra i pociągnął w dół. Razem z nimi opadły jej majtki, a ona została naga i zdana na jego łaskę. Spojrzał na nią zachłannie i położył ręce na jej kolanach, następnie rozłożył jej nogi i zauważył, że jest spięta i drżała, po czym natychmiast ją zapewnił: „Ciii, uspokój się, kochanie, spodoba ci się…Ja obietnica."
Wiedziała, że nie ma sensu walczyć, więc wzięła głębokie oddechy, próbując się uspokoić, podczas gdy on się położył i pocałował wewnętrzną stronę jej ud. Jego pocałunki stały się bardziej intensywne i wkrótce dotarł do wrażliwego miejsca między jej nogami. Całował jej fałdy i ssał je, przesuwając językiem w górę i w dół jej szczeliny. Poczuła elektryczny wstrząs w kręgosłupie i krzyknęła z przyjemności. Całował ją dalej, zbliżając się dłońmi do jej piersi i ugniatając je. Potem poczuła, jak jego język wsuwa się w nią, a w odpowiedzi jej plecy wyginają się w łuk nad łóżkiem. Odrzuciła głowę do tyłu, jęcząc i oddychając nierówno, a jej serce biło coraz szybciej.
Następnie potarł nosem jej łechtaczkę i zaczął ją ssać, jednocześnie opuszczając prawą rękę. Przesunął palcami po jej ustach, aż zmoczyły się w nich soki, po czym włożył jeden palec. Rzuciła się na niego, gdy ostrożnie włożył drugi palec. „O rany, ona wciąż jest taka ciasna” – pomyślał. Rozciął je, a ona krzyknęła, gdy wchodził w nią, aż znalazł właściwe miejsce. Stymulował go, kontynuując lizanie i ssanie jej łechtaczki, a ona nie mogła już tego dłużej utrzymać. Krzyknęła, gdy zalały ją fale przyjemności i poczuła, jak eksploduje w niej orgazm. Nogi miała szeroko rozstawione, wiła się i wykręcała, gdy po jej ciele spływały krople potu.
Kontynuował jej stymulację, i znowu, i znowu, aż całkowicie się wyczerpała, a potem położył się obok niej na łóżku. Pogłaskał ją po włosach i zauważył, że ma rozmarzone spojrzenie i jest prawie bezwładna. Uśmiechnął się do niej i przygryzł dolną wargę, szepcząc jej do ucha: „Widzisz, laleczko? Mówiłem ci, że będzie dobrze. To było dobre, prawda?” Wciąż była za daleko, więc po prostu spojrzała mu w oczy, wciąż zdyszana, i skinęła głową.
Ledwo dochodziła do siebie, gdy uświadomiła sobie, że wciąż leży naga, leżąc obok niego, który także był nagi, i że on nie miał żadnego… uwolnienia. Poczuła na sobie jego lubieżne spojrzenie i nie mogła powstrzymać paniki, która przejęła kontrolę. Wstała i odeszła kilka kroków od łóżka i od niego. W odpowiedzi zmarszczył lekko brwi i poklepał łóżko, mówiąc: „Chodź, kochanie”.
Jego ostatnie zabiegi były dobre, właściwie więcej niż dobre, ale wspomnienie ich ostatniego wspólnego czasu było wciąż świeże w jej umyśle i przepełniał ją strach. Obserwował ją i tym razem wydał rozkaz: „Połóż się!” lecz ona pozostała w tym samym miejscu, w którym stała, zamrożona, niezdolna do ruchu.
Nie miał zamiaru na to pozwolić, oczywiście należała do niego, a ona nagle poczuła niewidzialną siłę unoszącą ją w powietrze i delikatnie kładącą na łóżku. Znalazła się na plecach, z rękami wysoko nad głową. Próbowała się poruszyć, ale było to niemożliwe. Jednak ta niewidzialna moc wcale jej nie raniła; po prostu trzymał ją na miejscu. Potem poczuła, jak jej nogi są rozłożone, a kolana uniesione do góry, aż jej tyłek znalazł się w powietrzu. Rozglądała się dookoła, próbując zrozumieć, co on robi, podczas gdy jej serce biło niekontrolowanie w klatce piersiowej.
Uklęknął między jej nogami i uśmiechnął się. Miał teraz do niej pełny dostęp i nie czekał ani chwili, by ukryć w niej twarz. Wykonywał długie, leniwe pociągnięcia językiem, aż do słodkiej dziurki ukrytej pomiędzy jej policzkami, którą rozdzielał rękami, aż do mięsistych fałd pokrywających jej łechtaczkę. Lizał, całował i ssał wszystko przed sobą.
Była zbyt wrażliwa po jego poprzednim pocałunku i zdała sobie sprawę, że jest o krok od kolejnego orgazmu. Udało jej się jednak opanować i błagała go, żeby przestał. Prawie się z niej roześmiał i odpowiedział niskim, uwodzicielskim głosem: „Och, daj spokój, kochanie, nie mów, że tego nie chcesz… jesteś cały mokry i gotowy na mnie”.
Natychmiast ponownie zanurzył w niej twarz, a jego wysiłki stały się bardziej intensywne. Już się trzęsła i była napięta, kiedy poczuła, jak jego język wsuwa się w nią. Poczuła, jak wiruje w niej i napiera na ściany. To było niesamowite uczucie i nie mogła powstrzymać jęku, który wydobył się z jej ust. „Pleeeaaaasssse!” Miała zamiar błagać, a nie jęczeć, ale odczuwała coraz większą przyjemność i szybko ją traciła. W tym momencie nie wiedziała nawet, czy naprawdę chciała, żeby przestał. To było zbyt dobre. Dean całował, lizał i ssał, aż wszystko stało się zbyt intensywne i doszła.
Kiedy orgazm ustał i zaczęła odzyskiwać nad sobą kontrolę, zdała sobie sprawę, że niewidzialna siła wciąż trzyma ją w tej samej pozycji. Powoli wracała do zdrowia, wciąż miała lekkie zawroty głowy, ale zauważyła, że Dean trzymał jakiś przedmiot w dłoni. Z miejsca, w którym leżała, nie widziała go wyraźnie, ale wyglądał jak pierścionek z przymocowanymi dwoma długimi końcami: jeden był dłuższy i grubszy od drugiego, a na końcu miał jakąś kulkę lub zatyczkę.
Widział, jak marszczy brwi, próbując dowiedzieć się, co to był za obiekt, i posłał jej zarozumiały uśmieszek, mówiąc „pobawimy się jeszcze trochę” z pożądliwym spojrzeniem. Jej oddech znów zaczął gwałtownie przyspieszać, a on dodał: „Nie martw się, podzielę się z tobą moimi zabawkami… obiecuję”.
Następnie wziął pierścień i wsunął przez niego swojego członka. Ułożył go tak, aby spoczywał tuż za głową, po czym ostrożnie kręcił nim, aż krótszy koniec był skierowany w górę, a dłuższy w dół.
Zobaczyła, co robi, i wpadła w panikę. Próbowała się poruszyć, ale siła trzymała ją w miejscu. Nieważne, jak bardzo się starała, nie mogła się ruszyć ani o centymetr.
Spojrzał na jej zaczerwienione fałdy i zauważył, jak delikatne były od jego poprzednich pocałunków. Powoli przesunął po nich palcem i potwierdził swoją myśl: była całkowicie mokra i rozluźniona dla niego. Jego palec był śliski od jej soków, więc ostrożnie przesunął nim pomiędzy jej policzkami i ukrytą tam słodką dziurką.
Widział, jak wiła się i była coraz bardziej podniecona wbrew sobie, i wiedział, że nie będzie w stanie dłużej się powstrzymywać. Więc położył się na niej i dotknął czubkiem jej wejścia. Mogłaby przysiąc, że czuła jego wibrację, ale nie była pewna, poza tym była zbyt zajęta próbami zapanowania nad sobą.
Następnie wyregulował pierścionek tak, aby dłuższy koniec znalazł się pomiędzy jej policzkami, aż zakrył jej zmarszczki, a następnie wepchnął go, aż wtyczka znalazła się w jej wnętrzu. Wiła się i napinała mięśnie, próbując się uwolnić, wypchnąć go z ciała, ale teraz, gdy wtyczka była na swoim miejscu, nie było mowy, żeby wyszła, chyba że ją usunie… a on nie miał żadnego zamiaru tego robić !
Gdy wsunął w nią swoją męskość i zaczął wsuwać, wtyczka została wepchnięta głębiej, a krótszy koniec przymocowany do pierścienia docisnął się do jej łechtaczki, stymulując ją. Na początku wykonywał długie, powolne ruchy, chłonąc całą przyjemność, za którą tęsknił.
Natychmiast zdała sobie sprawę, że miała rację: wibrował. Najwyraźniej było to spowodowane zabawką, której używał: czuła wibracje zarówno w wejściach, jak i łechtaczce, czuła je wszędzie. Z każdym pchnięciem doznania nasilały się i wkrótce poczuła, jak fala za falą przyjemności przedziera się przez nią bez przerwy. Wkrótce zaczęła dyszeć i łapać powietrze, próbując błagać go, żeby przestał, ale za każdym razem, gdy otwierała usta, jedyne dźwięki, które z nich wychodziły, brzmiały bardziej jak „Och! Ach!”
Nie mógł uwierzyć, jakie to było dobre, wiła się pod nim z przyjemności, wydając te niesamowite dźwięki i czuł, jak jej mięśnie zaciskają się wokół niego. Jej plecy były wygięte w łuk, a ciało całkowicie zesztywniało i wiedział na pewno, że przyjdzie… znowu. Zajęło mu to tylko kilka pchnięć i wkrótce też zaczął widzieć.
Opadł na nią i pozostał tak przez kilka minut. Następnie przekręcił się na bok i puścił ją. Nadal była bezwładna i pozbawiona kości, nawet się nie poruszyła ani nie wydała żadnego dźwięku. Był z siebie bardzo zadowolony i dumny, i szepnął jej do ucha: „Widzisz? Mówiłem ci, że mogę to zrobić naprawdę dobrze. Była zbyt wyczerpana, żeby go usłyszeć, wciąż całkowicie nieświadoma otoczenia, i po prostu leżała.
Spojrzał na nią jeszcze raz, owinął się wokół niej opiekuńczo i pocałował ją w czoło. Siedzieli tam nago, odpoczywając w ciepłym uścisku godzinami i po raz pierwszy, odkąd został zesłany do piekła i być może po raz pierwszy w życiu, poczuł się cały... i szczęśliwy.