Molly była bardzo dumna ze swojej nowej roli jako jednej z panny Marchant
rekrutów i pozwolono jej zrzucić marynarski mundurek za ciasno
skórzany kostium, starannie wykonany przez krawcową.
Alice pamiętała, jak Molly radziła sobie z dominacją młodego Martina
i postanowił dać jej więcej mocy i zachęcić ją do sadystycznej strony
Natura.
Teraz poprzedzał ją inny chłopak, który nieustannie odwracał głowę, by na niego spojrzeć
ją, wybrzuszenie w jego szortach od odsłaniającego skórzanego kostiumu, który miała na sobie.
Molly lubiła patrzeć na jego ból, ponieważ lubiła myśleć o tym, co było
zaplanowała dla niego i to sprawiło, że poczuła mrowienie z podniecenia.
W pokoju jej pani zatrzymali się i Molly wprowadziła chłopca do środka, uśmiechając się do niego
go, gdy rozglądał się wokół, jego oczy niezmiennie wędrują do dużych
imponujące łóżko. A z baldachimem, słupki były grube posty, z których
zawieszone metalowe kółka i paski. Drewno było bejcowane i złomowane, jasne
ślady ich ciągłego użytkowania.
– Chodź tutaj – powiedziała Molly, podchodząc do łóżka i ściągając pasy
którym związałaby mu nadgarstki.
Chłopak oblizał usta i zawahał się, a jego głowa zaczęła się trząść
ramię w ramię. Molly dopadła go, zanim zdążył cokolwiek zrobić.
Pomimo tego, że chłopak był tak wysoki i dużo cięższy od niej, uderzyła
wierzchem dłoni, potem kolanem, a potem w końcu
kopiąc go, gdy się przewrócił.
„Nigdy mi nie odmawiaj, chłopcze! Rozumiesz?” — spytała gwałtownie, stając z boku
go stopą gotową do naciśnięcia na jego jaja. Chłopiec miał szeroko otwarte oczy
podniósł wzrok i skinął głową, a jego lewy policzek zakwitł kolorem jej dłoni
strajk.
„A teraz chodź do łóżka, zanim wezwę personel, żeby przyszedł i cię zbił!”
powiedziała mu, a krew krążyła teraz w jej żyłach.
Ze zmartwionym spojrzeniem chłopiec wstał i pospieszył w stronę pasów
wisiał, trzymając nadgarstki razem nad głową, żeby Molly mogła się na nie wspiąć
w nogach łóżka i wygodniej związać jego nadgarstki.
Kiedy skończyła, opadła z powrotem na łóżko i przez chwilę patrzyła na chłopca
wdychając perfumy swojej kochanki.
Molly się roześmiała.
Lubiła dokuczać chłopcom prawie tak samo, jak pieprzyć dziewczyny
uprząż, którą często pozwalała jej nosić panna Marchant.
– Czy wiesz, dlaczego tu jesteś? ona zapytała go. Usiadła i czołgała się
do niego, wyciągając rękę, by zacząć rozpinać jego koszulę.
"Co robisz?"
– Ona chce cię nago – wyjaśniła Molly.
Molly oblizała usta i nagle zabrakło jej tchu, gdy przypomniała sobie swoją kochankę
trzymając ją blisko i szepcząc jej instrukcje, jej perfumy, ją
oddechu, trzymając ją mocno za ręce.
Molly rozłożyła koszulę, odsłaniając szczupły tors, a jego klatka piersiowa była wyraźnie widoczna
jego uniesione ramiona. Jednym pociągnięciem rozdarła ramiona koszuli, a potem puściła
odpadł, gdy wstała z łóżka, by iść za nim.
Chciałaby się z nim więcej bawić.
Widziała Lady Jessicę i jej ojca, jak bawili się z dziewczynkami,
dokuczanie im, aby myśleli, że zostaną adoptowani, że zostaną obdarowani ślicznie
ciuchy, własny pokój, imprezy, na które można pójść, bale, na które trzeba przyjść.
Kobieta tkałaby sieć fantazji wokół swojego wybranego dziecka, nawet jak
powoli rozebrali dziewczynę. A potem ich tortury były wspaniałe,
z miłością stosowane i delikatnie dostarczane, budując powoli, przerażająco,
do pełnej dzikości.
Nawet ich pieprzenie było brutalne, często na jej ojcu, na niej
twarz wykrzywiła się w masce wysiłku, gdy poruszała swoim ciałem w górę iw dół
kutas jej ojca.
Chłopiec niepewnie zdjął szorty, dysząc, obserwując Molly
zbadaj jego kutasa i jaja. Przesunęła palcami po jego brzuchu,
lubił dotyk ciała w miejscu, gdzie wyrwano mu włosy łonowe
jeden włos na raz.
Istniał sposób wyrywania każdego włosa, który przyprawiłby właściciela o szarpnięcie
w górę. Z drugiej strony istniał sposób na powolne wyrywanie włosów
srom tak, aby odciągnąć jedną wargę od drugiej i obnażyć bogate, żywe
mięso między nimi.
Sięgnęła za niego, by rozdzielić policzki jego pośladków
kciuki, wiedząc, że podobnie wyskubałaby mu odbyt. Jęknął i
trząsł się, przygryzając wargi, kiedy go badała.
"Dlaczego?" on zapytał.
„Dlaczego tutaj lub dlaczego nago?” Molly skontrowała.
Puściła jego ciało i podeszła do specjalnej szafki,
przesuwając palcami od rysowania do rysowania, zastanawiając się, jak zacząć.
A jednak tak naprawdę nie było wyboru; taki ciasny mały tyłek, chudy
talia i kobiece plecy wymagały bata z miękkimi skórzanymi paskami jako
punkt wyjścia. Wyjęła go i wdychała mieszane zapachy
skórzany uchwyt.
Został zaklinowany w jej cipce i nie wiadomo, ile innych. Zawsze
po oczyszczeniu nadal pozostawało piżmo, które Molly uważała za bardzo
podniecający.
"Co to jest?" – zapytał nerwowo chłopak.
Molly nie odpowiedziała, tylko skupiła się na staniu we właściwej pozycji,
zginając ramię i rozluźniając ramię.
„Proszę, panienko. Proszę, nie” – błagał.
Molly wciągnęła powietrze, kochając jego daremne błagania.
Nie często pozwalano jej karać innych, ale kiedy już to robiła
sprawiła, że najpierw ją błagali, tylko po to, żeby ich wysłuchać. Pogłaskała go po plecach
skórzane pasma, kochając czerń na tle bladej skóry, wyginanie
jego łopatki i dyszenie.
Potem jej ramię wróciło, wysoko do łokcia, drugą trzymając wiele
skórzane pasma końcówek bata. Pociągnięcie, puszczenie i bicz wszedł
ciasna arka, która kończyła się na jego plecach.
Chłopiec wygiął się w łuk i sapnął, jego oczy rozszerzyły się, a nos rozszerzył.
Molly uderzyła ponownie, przenosząc cel na nowe ciało, ozdabiając jego plecy
uderzenie skórzanych pasków przed zejściem w dół do pośladków i ud,
klękała, kiedy musiała, żeby niczego nie przegapić.
Uderzenia nie były mocne; Molly nie była dużą ani potężną dziewczyną, ale
sumowała się liczba pociągnięć i wkrótce nadała mu kolor i delikatność
plecy, pośladki i uda.
Jego sapanie zmieniło się teraz w płacz, błaganie w skomlenie i szloch, ale
Molly kontynuowała biczowanie, wyszukując miejsca na jego skórze, które jeszcze nie były takie
czerwony jak reszta.
Kiedy jego plecy były wystarczająco czerwone, wpełzła na łóżko i uśmiechnęła się do niego
gdy zaczęła bić go w klatkę piersiową. Uwielbiała wyraz jego twarzy
starał się nie płakać. Powoli przesuwała swoje uderzenia w dół, aż w końcu
biczował jego kutasa i jaja, przynosząc nową desperację na jego twarzy.
Jego płacz był jak płacz dziecka, pełny i niekontrolowany. Jego piski były
jak u dziewczynki, wysoki i ostry. Molly je kochała, czując, jak odchodzą
właśnie przez nią.
Porzucając bicz, dostała plon z losowania. Było lekkie i
elastyczny, stworzony specjalnie dla panny Marchant. Molly wiedziała
z własnego gorzkiego doświadczenia, jak to może spowodować natychmiastowy ból kłujący,
potem pręga, która pozostawała potem przez wiele godzin.
Jeśli końcówka została użyta, wystarczy wylądować trójprzewodową splotką, a następnie
ostry ból wdzierał się głęboko, zostawiając najcieńszą z czerwonych linii. Alicja była
bardzo doświadczony w jego stosowaniu, szczególnie na wrażliwych genitaliach.
Molly stanęła z boku płaczącego chłopca, a nie za nim
sprowadził zboże na plecy. Jego piski były magiczne
Molly i ona mocno przycisnęły do siebie rączkę plonu,
kochając ból, który przyniósł.
Obcisły skórzany garnitur, który miała na sobie, dawał jej tę swobodę
upajał się tym. Potem jego ciało wołało ją o więcej io nowe
witalności, jeszcze raz dzierżyła plon w poprzek jego pleców.
Ucięcie spowodowało ostre czerwone linie na jego ciele, ona miała piękne pręgi
chętnie by się zatrzymała i namierzyła, ale miała zadanie do wykonania, i to jedno
musiała być skończona, zanim wróciła jej kochanka.
Kontynuowała więc spuszczanie plonów na jego ciało, dekorując jego
dno z jaskrawymi czerwonymi liniami przed przystąpieniem do przygotowania przodu.
– Nie, proszę, nie – zapłakał chłopiec, gdy zobaczył, co zamierzała.
Molly odetchnęła, słuchając, jak szlocha i błaga, zanim przyniosła
przyciąć mu klatkę piersiową, trzęsąc się, gdy krzyczał, a potem szlochając
serce na zewnątrz. Uderzenie w sutki wywołało w nim nowy pisk
i świeży strumień łez z jego oczu.
Była już podekscytowana, gdy skupiła się na czymś nowym, przepłynęła przez nią nowa energia
obniżając ciosy, każdy coraz bardziej zbliżał się do jego wiotkości
kogut.
Bełkocąc i płacząc, chłopiec błagał ją, żeby też tego nie robiła. Zwilżanie się
Podekscytowana Molly wsunęła dłoń między nogi i pstryknęła czubkiem
wcięcie na jego penisie, uśmiechając się, mimo woli, jako sensacja
spowodował, że zaczął puchnąć i unosić się.
— Ty brudny chłopcze! splunęła, dając jego mieszającemu kutasowi kolejny ruch
przyciąć. Szarpał się i piszczał. Pstryknęła ponownie, a potem jeszcze raz
siła rośnie za każdym razem, jej wolna ręka pracuje na jej skórzanym kroczu
podczas gdy jego kutas spuchł i zesztywniał, a jej wąsy pokryły się czerwonymi liniami
jego wał.
Widząc kontrast, Molly postanowiła umieścić czerwone paski bliżej siebie
druga, oblizując wargi, gdy zauważyła, że jej uderzenia również powodują
jego ciało puchnie, nadając jego kutasowi zupełnie nowy profil. Kiedy zadowolony
po czym skoncentrowała się na rozświetleniu końcówki.
Jeśli jego szarpnięcia powodowały, że chybiła, wyładowywała się na nim, machając
brutalnie ciąć pośladki, a potem, kiedy jego ciało zostało szarpnięte do przodu,
szybko w dół na podstawie jego kogut.
Drzwi się otworzyły i Molly cofnęła się, jej twarz promieniała z wysiłku
poświęciła się stworzeniu skomlącego nieszczęśnika, który zwisał bezwładnie z jego
nadgarstki między słupkami łóżka.
Panna Marchant weszła, wysoka i spokojna, jej oczy przyglądały się tej dwójce
ich; chłopiec, którego ciało było różowe i obolałe od szyi do kolan,
następnie pokrytych licznymi pręgami z wcięcia, dziewczyna, której twarz
jarzył się i którego ciało było nieprzyzwoicie odsłonięte przez ciasną skórę
body, które miała na sobie.
Jej uwaga ponownie skupiła się na chłopcu i podeszła do niego, by ją poprowadzić
palce w dół jego ciała, jej paznokcie zostawiały długie linie, podczas gdy on
szlochał na nowo. Niemniej jednak jego kutas uniósł się, gdy zbliżyła się do niego ręka
jeśli błagasz o uwagę.
- Dobrze się spisałeś Molly. Alicja zauważyła.
Powiedziano to bezceremonialnie, ale Molly jaśniała z dumy.
- Zawiąż mu oczy - zażądała, a kiedy Molly natychmiast posłuchała, Alice
odsunęła się, by zdjąć suknię, a potem ciasny gorset. Alicja była teraz
nagi, pieszcząc jej pełne i dumne piersi, szczypiąc sutki jak ona
rozważyła swoje alternatywy.
- W takim razie rozbierz się i przyprowadź go do mnie. ona
– powiedział chętnemu dziecku.
Molly pisnęła z podniecenia i szybko rozdarła ciasny garnitur,
wiedząc, że szwy rozejdą się, jeśli pociągnie się wystarczająco mocno. Następnie ociekając
podekscytowana założyła chłopcu obrożę na szyję i rozwiązała go.
Alice czekała na nich przed rozłożoną matą. Baza
Mata była pokryta gumą, która została uformowana w kształt
szereg kolców i grzbietów, które sprawiłyby, że byłoby to niewygodne dla każdego
leżeć na nim, nie do końca przebijając skórę.
Z zasłoniętymi oczami chłopiec nie był świadomy nowej udręki, której musiał stawić czoła, a jednak
wciąż szlochając z bólu narastającego w jego zmiękczonym ciele, walczył
słabo w rękach swojej kochanki, gdy obracały go przed położeniem.
Po rozłożeniu kolczasta mata sprawiła, że zaczął krzyczeć i obdzierać ze skóry, podobnie jak kobiety
ich praca została przerwana, chwytając obdzierające ze skóry ręce i nogi, zanim zdążyli to zrobić
wskoczyć na niego. To było częścią podniecenia i przygotowało ich do
nadchodzące przyjemności.
Alice wybrała jego twarz i kiedy usiadła okrakiem na jego ciele, pchnęła swoje krocze
w dół na jego nos i usta, wijąc się z zachwytu, gdy krzyczał i
płakał w jej płeć. Tymczasem tuż przed nią trzynastoletnia
Molly ciągnęła za jego zwiotczałego penisa, przywracając go do życia
czekała okrakiem na jego udach, jej cipka pokazywała każdy znak jej obecności
podniecenie.
Gdy tylko był wystarczająco twardy, Molly wstała i umieściła swoją cipkę nad jego
kogut, a następnie pchnął w dół, aby nadziać się na niego swoją dobrze wyszkoloną cipką
usta otwierają się, by go wpuścić, a potem zamykają, by uchwycić go w jej ciasno gorąco
chwyt. Zamruczała z zachwytu i zaczęła się na nim poruszać, podczas gdy Alice to robiła
to samo, starsza pani dyszy, gdy mocno wpycha swoją cipkę w jego
usta.
Alicja poczuła, jak próbuje oddychać i chwyciła go za udręczone sutki
ściskać i ciągnąć za nie, zachwycony, gdy jego ciało podskoczyło. Ona usiadła
mocniej na niego, upewniając się, że nie może oddychać i mało się przyglądał
Molly podskakuje w górę iw dół na jego przystojnym kutasie.
Jego stopy uderzyły w podłogę w ostatniej próbie złapania oddechu i wtedy
opadł. Molly i Alice wyczuły to razem i przyszły, ich ciała
zapadając się na siebie, gdy ich orgazmy przetoczyły się przez nich. Tylko
potem Alice odsunęła się na bok i pozwoliła nieprzytomnemu chłopcu znów oddychać, jego
twarz lśniła pozostałościami jej orgazmu.
Molly położyła się na nim i polizała go po twarzy, chichocząc, kiedy jęknął, ponieważ
jej dodatkowy ciężar wepchnął go mocniej w kolczastą matę, na której leżał
NA.
— Zostaw go — powiedziała jej Alice.
Zapinała swoją ulubioną uprząż, skórzane dildo
wystający z niej na całe osiem cali.
— Pochyl się nad łóżkiem — poleciła Alice Molly.
Wciąż czuła po niedawnym orgazmie, Molly poczuła zimną skórę
wszedł w nią dildo i jęknął. Ręce jej kochanki obejmowały jej talię,
trzymając ją nieruchomo, podczas gdy to coś nadal wpychało się do środka, wciąż i wciąż,
dłużej niż mężczyzna, aż czubek dotknie jej szyjki macicy i popchnie
to do wewnątrz.
Pisnęła i chwyciła prześcieradła, dysząc gorąco jak długie dildo
zaczął się poruszać w tę iz powrotem, długi slajd, który tak bardzo podobał się Alicji.
Uwielbiała patrzeć, jak długa wypchana skóra jest wyciągana z młodego
cipkę dziewczyny, a następnie wepchnięto z powrotem pod podstawę pupy dziecka.
Uwielbiała zasilać go swoimi lędźwiami, tak jak zrobiłby to mężczyzna, ale z większą siłą
świadomości tego, co czułoby dziecko. Dlatego szła powoli z Molly,
ale nie za wolno.
Dotrzymywała kroku podnieceniu Molly, trzymając je na skraju
stawał się bolesny, utrzymując go tak, by wkrótce straciła wszystkie zmysły, ale
te wyrastające z jej cipy.
Dziewczyna wyglądała na pochłoniętą tym, jej oczy były szeroko otwarte i przestraszone, ale jej skóra
zaczerwieniona z podniecenia. Jej ręce zebrały trochę prześcieradeł
jej twarz, wdychając zapach panny Marchant, kiedy pchał ją skórzany dildo
coraz większą szybkością i mocą w głąb młodego ciała dziewczyny.
Molly piszczała i trzęsła się przy każdym pchnięciu w jej łono, ale ból pozostał
eliksir i długi slajd prawie wysunął się z jej cipki, zanim został zasilony
z powrotem, była czystą, gorącą przyjemnością, roztapiając ją coraz bardziej z każdą kolejną
kolejne pchnięcie.
Potem otwierano jej odbyt, kciuk Alice przeciągał ją i wtedy
ciągnąc ją. Krzyczała z rozkoszy, przychodząc dwa razy jako jej kochanka
nadal wchodził i wychodził z niej, aż w końcu znalazła się sama
zadowolona.
Chłopiec obudził się i wyczołgał z maty. Wyglądał na oszołomionego i
nieświadomy otoczenia, gdy Alice podeszła do niego, wciąż mając na sobie mundur
wibrator; czarny skórzany kutas lśnił teraz sokami, które miała Molly
rozlał się na nie.
„Gotowy na więcej, jak widzę,” zachichotała Alice.
Podniosła pionową podstawkę do przodu, koniec uformowany jak kogut,
rzeźba pokryta warstwą gumy, aby była trochę większa
elastyczny.
Stał mniej więcej na wysokości stołu i był często używany przez Alice jako knebel, do zginania
dziewczynę lub chłopca i wpychając go do ust przed zapętleniem
powściągliwość nad ich głowami. Teraz jednak postawiła chłopca na nogi
i bez żadnych przygotowań przechyl podstawkę pod kątem, aby docisnąć jej koniec
podstawy chłopaka.
Gdy chłopiec walczył, płacząc i błagając o przebaczenie, Molly szybko
wstał, by pomóc. Chwyciła jego penisa i jądra i ścisnęła, a potem przełknęła
jego otwarte usta piszczą z pocałunkiem, owijając swoje drugie ramię wokół niego jak
poczuła, jak sztywnieje od wbicia uformowanego kutasa.
Jeszcze kilka chwil i trybuna znów stała wyprostowana, z chłopcem na nogach
palce stóp boleśnie wyprostowane, kij głęboko w pośladkach. Alicja dała
Molly martinet i prawie wzięła dla siebie długi kawałek skóry
natychmiast dzierżąc go w poprzek brzucha chłopca, aby usłyszeć, jak krzyczy i
patrz, jak szarpie się z bólu.
Zajmując stanowisko naprzeciwko swojej kochanki, Molly dzierżyła
Martinet przez plecy i obie kobiety zaczęły powoli chodzić w kółko
go, atakując każdą ćwiartkę, jedną zaraz po drugiej
wszystko, co chłopiec mógł zrobić, to potrząsnąć kijem wbitym głęboko w jego pośladki.
Zanim Alice zarządziła postój, jego skóra była sina od śladów po nacięciach,
wypukłe pręgi i wypolerowany blask wielokrotnych uderzeń tych dwóch
bicze. Molly i jej pani wspólnie wyniosły szlochającego chłopca z łóżka
wstać i jednym płynnym ruchem pochylił się nad kozłem dla swojego
ostateczne wzięcie.
Dildo, wyschnięte teraz sokami rozlanymi przez Molly, przytrzymano, żeby go zatrzymać
zginając się, gdy Alice zaczęła wpychać go do jego wnętrzności. Dużo grubszy i
dłuższy niż stojak, wywołał nowy jęk chłopca, taki
przerodził się w zadyszkę nerwową, która groziła mu rozerwaniem
dwa.
Jednak doktor Stevens zbadał go i uznał, że jest sprawny, stąd Alice
mogła bezpiecznie używać go tak, jak chciała. Tak jak zrobiła to wcześniej z Molly, ona
objął chłopca w pasie iz wielką przyjemnością obserwował, jak
dildo, które dzierżyła w lędźwiach, wsuwało się i wychodziło z jego rozciągniętego odbytu,
ciągnięcie i pchanie ciasnego zwieracza tam iz powrotem w większości
przyjemny sposób.
Molly stała okrakiem na jego plecach i trzymała ciasne kule jego pośladków
od siebie, aby lepiej podziwiać sposób, w jaki czarna skóra wsuwa się i wysuwa
jego. Gdy jej kochanka zaczęła dyszeć z początkiem kolejnego orgazmu,
Molly przycisnęła swoją małą cipkę do pobitych pleców chłopca, chichocząc
sikała na niego.
Jeremy Worthington trząsł się i dyszał, nerwy i podniecenie walczyły ze sobą
czekali w małym pokoju tuż przy podeście pierwszego
podłoga. Alice Marchant słuchała z zainteresowaniem, jak wyjaśniał, lub
próbował, jego najgłębsza tęsknota.
Zawsze chętna do zadowolenia patrona, panna Marchant załatwiła pannę
Gretę Foulds, aby zwerbowała odpowiednie dziecko do rozrywki.
Teraz czekał, zimno panujące w pokoju sprawiało, że jego penis się kurczył. Drzwi
otworzyły się i weszła jego stara guwernantka. Cóż, nie do końca jego. Jego
rodzice zatrudnili ją dla jego młodszego brata i siostry, ale tak się stało
szybko postawił go na nogi.
Jeremy wstał, jego ręce automatycznie odsłaniały jego genitalia
zawsze żądała. Panna Foulds uśmiechnęła się i odeszła na bok
pozwalając małej dziewczynce, być może nawet dziewięcioletniej, przejść obok niej do środka
pokój.
Jeremy jęknął, walcząc ze sobą, gdy dziewczyna spokojnie na niego spojrzała
penisa i ciemne, żylaste włosy łonowe, które rosły wokół nasady, tak ciemne w środku
kontrast z jego bladym, chorobliwie wyglądającym ciałem.
- Panie Worthington, jak miło pana widzieć - powiedziała Greta.
Jeremy okazał się bardzo plastyczny. Wzięcie tego było przyjemnością
nastolatka w ręku, aby łasił się u jej stóp i pomagał jej w edukacji
jego znacznie młodszy brat i siostry bliźniaczki.
Pannie Foulds często sprawiało radość, gdy Jeremy zachowywał się jak
pies, pełzający po pokoju zabaw i powodujący piski jego sióstr
głowę pod ich falbaniastymi sukienkami, żeby powąchać ich ślicznotkę
cipy.
– Panienko – przełknął ślinę.
Mimo jego zdenerwowania widok dziecka sprawiał, że jego kutas był coraz większy
stwardnieć. Wciąż się w niego wpatrywała, obserwując, jak się podnosi i wspina
pionowo do góry.
- To jest Petal - powiedziała mu panna Foulds, gładząc włosy dziewczyny.
Był długi i lniany, przypominając mu siostry bliźniaczki Joannę i
Wiktoria. Jego oddech skrócił się, gdy pomyślał o swoich siostrach takimi, jakimi były,
zanim wyrosły na takie złośliwe i mściwe.
Czy ona jest? Mogę? To znaczy, czy ona jest tutaj, żeby mi pozwolić? dyszał.
— Cóż, oczywiście, panie Worthington. Klienci mogą wszystko, prawda?
Płatek? - zaśmiała się Greta.
Młoda dziewczyna skinęła głową i ponownie spojrzała na jego dużego kutasa, oblizując usta
myślała o zamontowaniu go, o wsunięciu go do jej małego brzuszka
gdzie wystaje jej pępek.
„Idź i stań na krześle Petal, żebyśmy mogli dobrze ci się przyjrzeć” — panno
— nalegał Foulds.
Zrobiła to, zdejmując najpierw swoje małe kapcie, a potem odwracając się do twarzy
ich, trzymając ręce z dala od niej, żeby jej plisowana sukienka wyróżniała się jako
powinno.
Jak chłopiec, który widzi spełnienie swojego marzenia, Jeremy podkradł się, by stanąć przed nią,
oblizał wargi, gdy teraz też ją wyczuł, tę cudowną mieszankę mydła i talku
i woda liliowa. Jego kutas pulsował z nową pilnością i nową twardością
sprawił, że jęknął, a jego oczy groziły, że wyskoczą mu z głowy jako panna
Foulds spokojnie podwinął przód sukienki dziecka.
"Lubisz plisowane halki, prawda Jeremy?" – drażniła się Greta.
Podnosząc je pojedynczo ramieniem, aby je podtrzymać. Wtedy to było A
powolne podnoszenie, które najpierw obnażyło nogi, owinięte młodymi udami
ślicznie w miękkich wełnianych pończochach z różową wstążką przeplataną przez rąbek
aby pomóc je utrzymać.
„Pchnij do przodu Płatek” – ponaglała delikatnie Greta.
Petal uśmiechnęła się i wypchnęła miednicę do przodu, obserwując młodego mężczyznę
wpatrywał się w jej krocze. Była dumna ze swojego krocza i głębokiego dołka
między. Mężczyźni uwielbiali patrzeć, jak rozkłada szeroko nogi, tak głęboko
szczelina by się otworzyła. Mogła ukryć cały środkowy palec w swojej szparce i
za pensa pozwoliłaby to zrobić innym.
– Chcesz zobaczyć resztę? – zapytała Greta z łukiem
brew.
Kutas Jeremy'ego drgnął, po czym skinął głową i wysunął język
oblizać jego usta, bez wątpienia pamiętając swoje zabawy z dzieciństwa. Lizanie
na szeregowych jego sióstr, wbijanie języka w ich pośladki,
słuchając ich chichotów, gdy ich guwernantka siedziała mu na twarzy, aż on
Czuł, że umarłby za potrzebę oddychania.
Petal obróciła się i pochyliła do przodu, wypychając tyłek tak, jak przedtem
nauczona, ale wciąż się rumieniła, gdy jej halki były podrzucone i wiedząc
Dłonią pieścił jej dolne policzki i pieścił jej małą cipkę.
- Będzie ciasno - ostrzegła Greta, prawie nie potrzebując rozsuwania młodych
ciasną pupę dziewczyny, aby mógł zobaczyć ciemny, mały pierścień jej odbytu.
- Była? To znaczy, czy nadal jest? Jeremy dyszał.
„Wzruszony jest cały Jeremy, po prostu się nim bawiłem, nic więcej. Będziesz
najpierw tam – mruknęła Greta.
Jej palec zapukał w węzeł, który zacisnął się, a potem otworzył, codzienność
procedury lewatywy, które nauczyły ją nieświadomie relaksować się jako
zaraz po dotknięciu czułego miejsca.
Jeremy patrzył, jak czubek palca Grety zanurza się w małym odbycie dziecka
i jęknął od wspomnień, które napłynęły z powrotem; czasy, kiedy to robił
został zmuszony do patrzenia, nie dotykania się, poruszania się ani mówienia, podczas gdy jego siostry
zostały zmuszone do zabawy na dużym łóżku, gdy były szkolone przez panią
Foulds.
Czasy, w których na zmianę siadały mu na twarzy, dusząc go
ich młode, jędrne cipki, zanim pozwolono mu pchnąć swoje
język w ich urocze pupeczki.
„Będzie potrzebowała przygotowania Jeremy'ego. Będzie potrzebowała nawilżenia, wewnątrz i na zewnątrz”
Greta powiedziała mu, jej uśmiech powiedział mu, że ona też pamięta te dobre stare
dni.
„Uklęknij na krześle Petal, proszę z pupą na zewnątrz” – Greta
nalegał.
Panna Foulds pomogła Petal zająć pozycję, wysuwając jej gładką cipkę
tak czule spomiędzy jej ud, podczas gdy w powietrzu jej śliczny tyłek
rozdzieliła się i pomarszczony pączek róży jej dolnej dziurki czekał na Jeremy'ego
go przygotować.
Ze szlochem, który mówił o latach, na które czekał, Jeremy otworzył swoją
usta między jej dolne policzki i przycisnął wargi do małego
odbyt. Podniósł wzrok, wpadając w nawyki, których nauczyła go panna Fould
i jęknął w odbyt Petala, gdy zobaczył, jak Greta uśmiecha się zachęcająco.
Jego język szukał jej otwarcia i wił się w środku, jego kutas kołysał się
usłyszał, jak jęknęła i pchnęła tyłek w jego stronę.
Dziewczyna była tak podobna do jednej z jego sióstr, że prawie mógł sobie wyobrazić siebie
wtedy dzieci chichotały z niegrzecznych rzeczy, które robiła panna Foulds
oni to robią. Odbyt dziewczynki się rozluźnił, a on wbił w nią język
rycząc mu w uszach, gdy lizał jej zsyp analny, zwilżając go śliną
i splunął w nią, gdy się rozpadła.
„Już wystarczy, Jeremy. Przyjrzyjmy się tobie”. Greta dzwoniła
stukając się w głowę.
Młodzieniec wstał, oblizując usta i dysząc. Jego kutas nadal stał
z jego podnieconego pulsu, gdy spojrzał w dół i zobaczył
odbyt dziecka czeka na niego.
Greta wzięła jego penisa wokół podstawy i pociągnęła za niego, ciągnąc Jeremy'ego
naprzód, jak to często robiła w jego młodości. Dziś przyjechał bez
kłótnie lub głupie odgłosy, po prostu dysząc z jego rosnącego podniecenia, gdy ona
przyciągnął go bliżej czekającego dna Płatka.
– Wygląda zupełnie jak Victoria, prawda? – drażniła się Greta. Potarła jego
penisa wzdłuż krótkiej szczeliny odbytu dziecka i przyciągnął go do niej
zwieracza, umieszczając go w zagłębieniu i przytrzymując.
- Popchnij Jeremy'ego - szepnęła nagląco.
Z przeciągłym jękiem Jeremy zrobił, co mu kazano, szeroko otwierając oczy
zgiętą postać dziecka, gdy rubinowa główka jego penisa powoli pchała jej odbyt
pierścień do wewnątrz i od siebie.
"Nie ruszaj się!" Greta splunęła, klepiąc Petala po udach.
Zamrożona głosem swojej pani, Petal pisnęła zamiast tego, trzęsąc się jak
liść, gdy coś gorącego i twardego rozciągnęło ją boleśnie, bardzo, bardzo
dalej niż dysze, których używała do codziennych lewatyw.
Z westchnieniem Jeremy skończył, cal penisa za ciasnym pierścieniem
ciasne małe dno dziewięciolatków. Mocne naciśnięcie i zatonął głębiej,
szloch dziecka tylko sprawił, że chce zrobić to jeszcze raz.
- Poczekaj - powiedziała mu Greta.
Mocniej owinęła palce wokół podstawy jego penisa i
Patrzył, jak ograniczenie zmusza jego penisa do puchnięcia. Płatek mógłby
Poczuj to też i zaskomlał, nadziany tak ładnie na jego duży wałek
męskość.
"Teraz!" powiedziała mu.
Jeremy znał tę komendę i zacisnął zęby, by wcisnąć się do końca
dno dziewczyny. Chwycił ją za pośladki, gdy próbowała mu się wymknąć,
piszcząc maniakalnie, kiedy wbijał się głęboko w jej okrężnicę.
Nie była już jakimś nieznanym dzieckiem, które przyprowadzono mu tylko po to, żeby to zrobić.
Była jego młodszą siostrą, tą, która wyrosła na taką sukę.
Znowu miała dziewięć lat, tym razem całkowicie mu się podporządkowując, oddając
mu jedyną rzecz, której zawsze mu odmawiała.
Słyszał jej płacz i poruszał się mocniej tam iz powrotem w jej lepkim tyłku.
Patrzył, jak jego kutas wsuwa się i wysuwa, wyglądając na ogromnego przy swojej małości
jej pośladków i ud. Pchnął całym ciałem, dysząc i
trzęsąc się z wysiłku i pchnięcia wyjątkowo mocno, wyjątkowo
głęboko, gdy poczuł, że wybucha.
Petal trzęsła się i jęczała, jej oczy były szeroko otwarte i patrzyły niewidzącym wzrokiem, tak jak się czuła
gorąca, pulsująca rzecz przebija jej dno, jednocześnie szarpiąc się głęboko w jej brzuchu
jej odbyt piekł od miejsca, w którym została rozdarta.
Zdając sobie sprawę ze znaczenia publicznego wsparcia, które zaprosiła Alice Marchant
podobnie myślących osób, aby utworzyć ligę przyjaciół, w celu
zbieranie funduszy i podnoszenie statusu publicznego sierocińca.
Ku jej radości Alice udało się przekonać zarówno doktora Samuela Crofta, jak i
Sędzia John Blackstone, dwie wybitne osoby, aby się do nich przyłączyły i dały
wiarygodność komisji.
Doktor Samuel Croft, właściciel domu opieki przy Gilspur Street,
specjalizuje się w sadystycznym korygowaniu nawyków masturbacji
dzieci z bogatych rodzin. Sędzia John Blackstone odbył ławy przysięgłych
w całych Powiatach Macierzystych dla nieletnich, gdzie często je zastawiał
winni najmniejszego przestępstwa, skazując ich na surową opinię publiczną
kary cielesne, prywatne znęcanie się i tortury.
Do spotykających się raz w miesiącu dołączali gubernatorzy, mecenasi i pracownicy
dyskutować i planować przyszłe wydarzenia. Znaczna część kapitału potrzebnego do sfinansowania St
Zbawiciela powstał z tych wydarzeń i wpływu tych dwóch
wystarczyło przekonać władze, by przymknęły na to oko
całą tajną działalność.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy tak wiele dzieci było okrutnie maltretowanych i
torturowani, że trzeba było wysłać większość z nich daleko
oddalone miasta i miasteczka. Alicja nie miała litości dla tych dzieci i
pospiesznie zorganizowali zakup nowego towaru, aby zastąpić go innym
zakład prywatny.
Powóz lorda Holmesa jechał powoli, kołysząc się na boki i do góry
iw dół wzdłuż dziurawej drogi, która prowadziła do miejsca docelowego Birchwood
Grange, podczas gdy w środku trójka zmęczonych podróżników prowadziła własną radę.
Od czasu do czasu jeden oferowałby małą butelkę pozostałym dwóm i pomimo tego
jedna z nich była damą, wszyscy brali łyk gorącego trunku
prosto z flaszki. Na zewnątrz niepogoda zmieniła się na
gorzej i znów zaczęły padać opady śniegu.
– Czy naprawdę musimy to robić? Doktor Stevens zapytał jeszcze raz, a
chusteczkę w dłoni, przygotowując się ponownie do kichnięcia.
"Znasz odpowiedź na to pytanie," powiedziała mu Alice, jej ręce pokryte były lisem
futrzany tłumik. Wokół jej stóp był jeszcze jeden, ale już nie mogła
czuć jego obecność.
„To nie potrwa długo, doktorze Stevens”. — zapewnił go lord Holmes.
„Alice i ja przeprowadzimy wstępną rozmowę, a potem upewnisz się, że
wszystkie dzieci są zdrowe, zanim za nie zapłacimy – wyjaśnił Richard.
– Czy możemy przynajmniej zostać na gorący posiłek – błagał Jeremy.
— Nie zaoferujemy nam żadnego — powiedziała Alice ponurym głosem.
"Czy to to?" – zapytał lord Holmes, wyglądając z powozu na
wysoki gotycki budynek pojawiający się przez zamiecie śnieżne.
Alice spojrzała na niego i skinęła głową.
„Teraz pamiętajcie, nie okazujcie współczucia i wybierajcie tylko te dzieci, które są
w stanie znieść surowej kary. Chcę móc ich nadużywać w
najtrudniejszy ze sposobów!”
"Witamy w Birchwood Grange," powiedział krzepki służący, który czekał na
ich przy wejściu.
Poprowadzono ich przez surowe, tylko nieco cieplejsze wnętrze
niż na zewnątrz, a potem na górę do dormitorium, w którym było dziesięć drewnianych łóżek,
materace cienkie i zużyte, a prześcieradła trochę lepsze. Przed każdym
łóżku stało dziecko, chłopcy po jednej stronie i dziewczynki po drugiej.
Opiekunka odwróciła się i uśmiechnęła bez humoru do panny Marchant.
- Tak jak prosiłeś - powiedziała z odrobiną dumy w swoim zachowaniu.
Alice skinęła głową i zaczęła iść wzdłuż dwóch rzędów chłopców i dziewcząt
Richard podążał za nim, podczas gdy Jeremy czekał, trzymając z przodu swoją torbę lekarską
jego. Przechodząc przez kolejne rzędy dzieci, Alice patrzyła na nie
wzrost, jakość ich skóry i wszelkie oznaki ich kondycji fizycznej
rozwój.
Od czasu do czasu zatrzymywała się tylko po to, by z grubsza obrócić dziecko i obnażyć je
ich tyłek, szukając blizn po niedawnej karze. daleko
pod koniec zatrzymała się nagle i odwróciła twarzą do dzieci.
– Ty i ty – powiedziała, wskazując na dwie młodsze dziewczyny, których
piersi jeszcze się nie zaczęły rozwijać.
– Wy dwoje możecie odejść – powiedziała im.
Dzieci rozeszły się, a na ich twarzach malowało się głębokie rozczarowanie.
żadne z nich nie było świadome tego, co przegapiło. Pozostało ośmioro dzieci
i ponownie spojrzała na każdego z nich, oceniając ich nastrój i ich nastrój
chęć ucieczki z tego przeklętego miejsca.
– Czy chłopcy i dziewczęta śpią tutaj w tym samym dormitorium? Jeremy delikatnie
zapytała opiekunka, kiedy Alice skończyła inspekcję.
"Oczywiście nie!" Opiekunka splunęła, patrząc na niego, jakby był potworem
imbecyl. „Panna Marchant nalegała, aby wszyscy zostali zbadani w
tym samym pokoju, inaczej nigdy nie pozwoliłbym im przebywać w tym samym pokoju co ich
sypialnie – warknęła.
– Zawsze była niezręczna, ta – dodała szeptem.
Doktor Stevens uśmiechnął się i skinął głową.
– Mam kilka narzędzi, które mogą cię zainteresować – zasugerował.
Otworzył swoją torbę lekarską, żeby pokazać jedną, pas biodrowy dla chłopców
został udoskonalony małymi ostrymi kawałkami metalu, aby zatrzymać każdego
niedozwolona masturbacja. Podczas gdy Jeremy próbował zainteresować matronę
kupić jego towary, Alice zwróciła się do pozostałych dzieci.
„Wszyscy macie tylko jedną szansę, by wyjechać stąd ze mną”, powiedziała im
spoglądał od jednego do drugiego.
– Ta szansa zależy od tego, czy zrobisz dokładnie to, o co proszę – powiedziała.
„Poproszę cię o zrobienie czegoś i poproszę tylko raz. Ostatni
posłuszeństwo pozostanie tutaj – ostrzegła.
Alice odczekała kilka chwil, zanim udzieliła pierwszej instrukcji.
"Girls lift your petticoats, boys lower your breeches," she ordered.
For a moment no one moved. For a moment more, child looked to child,
friend to friend as they tried working out whether to obey.
Then a boy more eager to escape the matron than the others unbuckled his
breeches and all of a sudden, they were all removing their clothes, eager
to beat at least one other, then to stand and try and ignore their public
nagość.
"Too slow," she told a boy, the last one to straighten and reveal his
nagość. He hung his head and pulled his breeches up before running off
płakać. Seven children remained and Alice walked slowly down the lines
again, Lord Richard now joining her at her side.
The boys shook and, as much as they tried not to, their eyes were drawn
to the naked loins of the girls, their cocks rising despite all the
discipline they'd received to stop such a thing happening. z
tingling feel of rising pleasure, they whimpered and glanced nervously
towards their disapproving matron.
The matron's face glowered as she stared at them, her expression
promising them all sorts of elixirs that would create stomach cramps and
diarrhoea, poultices that would sting and burn their genitals and the
insertion of long thick enema nozzles into their bottoms that would hurt
and take away all thoughts of their illicit pleasures.
"Not you, or you," Alice told two of the boys, one who's erection failed
to materialise, another whose erection was small and slender, not at all
what she wanted.
Five children remained two boys and three girls. She told the boys to go
over to over Doctor Stevens, while the three girls faced her, as she
stood with her hands on her hips.
"Lift your petticoats higher!" she ordered them.
Faces burning, the three girls lifted their garments higher, their
blushes turning crimson as Lord Holmes chuckled and stepped forward.
"Legs much further apart!" Alice demanded curtly.
Remembering what had happened to the boy who was too slow, they all
quickly shuffled their feet apart, none the less shaking as Richard
stepped right up to them in turn, a smile for each of them as his fingers
wandered between their legs to feel each of their pudendum.
Soft folds, plump labia offering momentary resistance before parting to
his fingers, then warm and moist interiors and the firm bulb of their
clitoris at its head. He probed and tested, smelt and tasted while they
looked on, struggling, gasping and shaking, squirming and blushing.
"Not this one," he told Alice, pointing to the girl whose cunt had been
suchy.
She nodded and pointed to the door. To the last two, she pointed to where
Doctor Stevens was still busy with the last boy, his finger still lodged
deep inside his anus, his other hand roughly fondling the boy's handsome
cock and balls.
"Aren't you done yet?" Miss Marchant complained.
Jeremy blushed and moved hurriedly on.
"You'll find them all poor sport", the matron told Alice with a cold
uśmiech. "My strict regime has all but whipped out of them any desire to
masturbate".
In some ways she was glad of Miss Marchant's visit. It helped rout out
those children who had an urge to masturbate regardless of the severe
punishments it brought them and she did so like them to defy her.
"So how much do you want for them?" Alice asked.
"They're all fit and healthy," the matron argued.
"How much," Alice insisted.
The matron's composure cracked and she licked her lips as she gazed at
Lord Holmes and his rich clothes.
"Three guineas each."
Miss Marchant chuckled and shook her head.
"One guinea," she offered.
"Oh, come on Miss Marchant! I've paid more than that to house, feed and
clothe them!"
"I doubt that, but six guineas for all five children," Alice offered.
"Eight guineas," matron quickly retorted.
"Seven and you're invited to come and watch them perform," Alice rounded.
"Zrobione!" the burley matron said and both women spat into their hands
before slapping them together in a handshake that sealed the deal.
Alice was pleased with the deal she had made and arranged for the new
recruits to be transported to St Saviour's the very next day.