Na farmie_(3)
W tej historii jest bardzo mało seksu. Historia mówi o seksie, ale nie wchodzi w szczegóły, których wielu z was chce.
Ponad 17 000 słów; 34 strony.
Nie jestem rolnikiem ani nie spędziłem ani dnia na farmie. Proszę, nie rysuj szczegółów tej historii i powiedz mi: „To nie jest tak, jak to się robi na farmie”.
Na farmie
Edward Johnson stał na werandzie dwupiętrowego wiejskiego domu swojej rodziny, obserwując okolicę. Pierwsze promienie słońca właśnie oświetliły pozornie niekończące się złote pola pszenicy, które leżały przed domem. Z boku w kierunku domu Becky znajdowało się prawie pół mili długie na siedem stóp łodygi kukurydzy. Jedynym dźwiękiem, który przerwał poranną ciszę, był dźwięk traktora gdzieś w oddali.
Większość mieszkańców miasta budziła się teraz, aby rozpocząć dzień, ale nie Ed, był chłopcem ze wsi. Nie spał dziś rano od czwartej trzydzieści, pomagając swojej rodzinie doić około pięćdziesięciu sztuk bydła mlecznego.
Ed był chłopcem ze wsi, który dorastał na farmie mlecznej w środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Jego rodzice myśleli, że jest dobrym chłopcem, który zawsze pomaga w niekończących się pracach na farmie mlecznej.
Jego rodzina posiadała około sześciuset akrów ziemi, z których około stu akrów było wykorzystywane do wypasu krów, a reszta została obsadzona uprawami głównie kukurydzą i pszenicą.
Ich dwupiętrowy dom znajdował się przy długiej, gruntowej drodze z dala od głównej autostrady, którą dzielili z dwiema innymi rodzinami rolniczymi. Jego najbliższymi sąsiadami byli Andersonowie, którzy mieszkali obok jego domu, około pół mili, i Zieloni, którzy mieszkali obok Andersonów, około mili od domu Eda.
Państwo Green byli młodą parą w wieku około dwudziestu lat z trójką małych dzieci, z których najstarsze miało osiem lat. Andersonowie mieli syna Matta, który miał siedemnaście lat i córkę Becky, która była jedynym dzieckiem na drodze, które było w jego wieku. Ed miał trzynaście lat, a Becky dwanaście. Ed był najmłodszym z dzieci Johnsonów, miał dwie starsze siostry bliźniaczki Sarę i Sally, które miały piętnaście lat.
Ed był w tym niezręcznym wieku tuż przed rozpoczęciem dojrzewania. Był wysokim, prawie metr osiemdziesiątym, chudym dzieciakiem, który w ciągu ostatnich sześciu miesięcy niesamowicie urósł o pięć cali. Jego kości urosły, ale reszta nie była jeszcze całkiem na miejscu. Spojrzał na siebie w lustrze w łazience i zobaczył niemal żenujące ciało. Jego stawy kolanowe i łokciowe wyglądały na dorosłego, ale odtąd jego ręce i nogi zwężały się do około połowy tego rozmiaru, do żałośnie małych mięśni rąk i nóg.
Becky ledwo mogła się powstrzymać, patrząc na chude truchło Eda. Roześmiała się, mówiąc matce: „Ed jest tak chudy, że wygląda jak strach na wróble”.
„Becky!” jej matka skarciła ją: „Nie powinieneś mówić o Ed w ten sposób”.
"Przepraszam mamo; po prostu wygląda tak zabawnie, zwłaszcza gdy nosi szorty.
„Śmiało i śmiej się teraz Becky, ale za rok lub dwa, kiedy jego mięśnie dosięgną jego kości, prawdopodobnie będzie wyglądał jak jego ojciec.”
Oczy Becky zrobiły się duże. Zawsze uważała, że pan Johnson jest bardzo przystojny. „Naprawdę mamo?”
Kiwnęła głową, kiedy powiedziała Becky: „Jak ojciec jak syn. Po prostu czekasz i widzisz; dziewczyny będą krążyć wokół niego, błagając o jego uwagę.
Spojrzała na Becky i zamilkła, dopóki nie upewniła się, że skupiła całą swoją uwagę, i powiedziała niskim, surowym głosem: „Ed cię lubi, Becky”.
Becky odwróciła wzrok od matki, przybierając głęboki odcień szkarłatu i nieśmiało powiedziała: „Aww mamo, on nie!”
„Och tak, kocha Kochanie, widziałem, jak na ciebie patrzy”.
Becky była również w tym niezręcznym wieku, na początku okresu dojrzewania. Była drobna, metr dziewięćdziesiąt i miała mocno opalone ręce i nogi od spędzania niekończących się godzin na dworze. Matka kupiła jej dwa staniki treningowe kilka miesięcy temu, kiedy jej piersi zaczęły się rozwijać, sygnalizując początek kobiecości. Becky uważała, że biustonosze są zbyt ciasne i niewygodne, więc przez większość dni ich nie nosiła, wybierając workowate koszule, by zakryć jej pączkujące piersi.
Becky zamknęła drzwi swojej sypialni i zdjęła ubrania patrząc na siebie w pełnym lustrze z tyłu drzwi. Jej piersi urosły tylko nieznacznie w ciągu kilku miesięcy, odkąd jej sutki nabrzmiały. Jej otoczki były tylko nieco bardziej różowe niż otaczająca ją skóra piersi.
Często patrzyła na piersi swojej matki w kształcie miseczki C i zastanawiała się, ile czasu zajmie jej posiadanie tak dużych piersi jak jej matka. Zacisnęła mięśnie brzucha i uśmiechnęła się, szczęśliwa widząc dziewczęcy zarys mięśni brzucha. Przejechała dłońmi po swoim bezwłosym ciele, zaczynając od brzucha i poruszając się powoli w górę i po piersiach, czując dreszcz podniecenia, gdy jej palce dotknęły jej wrażliwych sutków.
.
Bycie tak odizolowanym od innych dzieci i miasta; Ed i Becky zostali najlepszymi przyjaciółmi i towarzyszami zabaw od bardzo wczesnych lat swojego życia. Oba ich domy miały długie podjazdy z polnej drogi i łatwiej i krócej było przecinać pole kukurydzy, aby dostać się między domami, zamiast iść podjazdem i wzdłuż drogi. Długi strumień biegł między domami na granicy posesji, mniej więcej w połowie drogi między domem Eda a domem Becky.
Był wczesny jesienny dzień, krótko po tym, jak Ed skończył z porannymi obowiązkami, kiedy zadzwonił do Becky i poprosił ją, żeby spotkała się z nim nad strumieniem. Biegł przez pole kukurydzy, aż dotarł do strumienia na granicy nieruchomości. Ed i Becky nazywali go strumieniem, ale woda była w nim tylko przez kilka dni po deszczu. Był to bardziej rów odwadniający, który miał około piętnastu stóp szerokości i około 10 stóp głębokości. Był porośnięty głównie dębami i topolami różnej wielkości, Ed i jego ojciec lubili tam polować na wiewiórki.
Ed przeszedł przez strumień do boku Becky i czekał. Wkrótce wybiegła z pola kukurydzy i zaczęła iść w jego kierunku. Becky była bardzo ładną dziewczyną; Ed potajemnie myślał, że jest najładniejszą dziewczyną w szkole, chociaż nie powiedział tego ani jej, ani nikomu innemu.
Miała długie blond włosy, które zawsze wiązała w wysoki kucyk. Miała pięknie opaloną zdrową cerę, błyszczące niebieskie oczy i zawsze miała miły uśmiech, kiedy go widziała. Ostatnio zauważył, że uśmiechnęła się do niego szczerym uśmiechem, który mógł wywołać tylko ktoś, kto był naprawdę szczęśliwy, że cię widzi.
Była szczupła, miała jędrne ręce i nogi od wykonywania niekończących się prac, które oboje musieli wykonywać na farmie. Było ciepło, a ona miała na sobie krótkie, skrócone niebieskie dżinsy i bluzkę w niebiesko-białą kratę. Gdy zbliżyła się do niego, błysnęła tym uśmiechem, który, jak sądził, zarezerwowała tylko dla niego, i powiedziała: „Cześć Ed, co się dzieje?”
Odwzajemnił uśmiech i powiedział: „Niewiele Becky. Skończyłeś ze swoimi obowiązkami?
„Tak, co chcesz zrobić?”
"Nie wiem. Chcesz iść do basenu?”
Wiele lat temu ich ojciec użył koparko-ładowarki do oczyszczenia ze strumienia kilku powalonych drzew i ułożyli kilka ściętych kłód w poprzek strumienia jak tamę, która tworzyła małą zacienioną dziurę do pływania o szerokości około dwudziestu stóp i długości około pięćdziesięciu stóp. W najgłębszym miejscu miał tylko około pięciu stóp głębokości.
Otwór pływania znajdował się około ćwierć mili w dół potoku, w kierunku tyłu pola, więc zaczęli iść w tym kierunku. Po drodze rozmawiali głównie o filmie, który oboje oglądali w mieście w zeszłe sobotnie popołudnie.
Gdy podeszli bliżej, Ed zauważył ruch w basenie i przykucnął. Becky też to zauważyła i przykucnęła obok niego.
Szepnęła: „Kto to jest?”
Poruszał głową w przód iw tył, próbując znaleźć miejsce, aby przejrzeć gęsty zarośla, szepcząc: „Nie wiem, że nie widzę stąd”.
Oboje trzymali się nisko nad ziemią i ukryli za krzakami i wysoką trawą, gdy zakradli się, by przyjrzeć się bliżej. Czołgali się na rękach i kolanach przez wysoką trawę, gdy zbliżyli się do nich na mniej więcej sto stóp. Kiedy znaleźli mały otwór w zaroślach, zobaczyli, że był to siedemnastoletni brat Becky, Matt i Marsha, szesnastoletnia dziewczyna, która mieszkała na jednej z farm za ich gospodarstwem, na sąsiedniej polnej drodze.
Matt i Marsha siedzieli po przeciwnej stronie strumienia i siedzieli na małej, trawiastej półce, która znajdowała się obok kłód, które tworzyły tamę do pływania. Byli zamknięci w objęciach, trzymając się nawzajem i całując.
Becky i Ed spojrzeli na siebie, próbując powstrzymać śmiech, który jeśli się wyzwoli, zdradzi ich pozycję i prawdopodobnie skończy się tym, że oboje dostaną łomotanie, gdy Matt ich złapie. Oboje usiedli na parapecie, całując się, kiedy Ed zauważył, że ręka Matta przesuwa się po bluzce Marshy i na jej piersi. Ed i Becky obserwowali, jak widzieli dłoń Matta ściskającą i pocierającą jej pierś.
Matt przerwał pocałunek i szybko podniósł się na kolana, gdy Marsha położyła się na trawie naprzeciwko niego. Zaczęła chichotać, gdy Matt sięgnął po jej szorty i ściągnął je oraz jej majtki w dół i zrzucił jej z nóg. Matt szybko odpiął pasek i ściągnął szorty poniżej kolan. Stał twarzą do dwóch szpiegów i Ed poczuł, że jego twarz się rumieni, gdy obaj zobaczyli twardego penisa Matta skierowanego prosto w górę.
Ed spojrzał na Becky, ale była zbyt zawstydzona, żeby na niego spojrzeć. Ed zauważył, że ona też się rumieni. Marsha rozłożyła nogi, a Matt położył się na niej. Trzymając się jedną ręką od niej, chwycił swojego penisa i wsunął go między jej nogi. Marsha pisnęła, gdy Ed i Becky obserwowali, jak jego penis znika w jej wnętrzu. Matt położył obie ręce na ziemi po obu stronach ramion Marshy i pompował swojego penisa w tę iz powrotem do niej i z niej. Marsha uniosła nogi wysoko w powietrze, a Matt i Marsha jęczeli i mieli uśmiechy na twarzach, jakby naprawdę dobrze się bawili.
Ed wyszeptał naprawdę cicho do Becky do ucha: „Wynośmy się stąd, zanim nas złapią”.
Trzymając się nisko nad ziemią, powoli cofali się od brzegu strumienia. Kiedy oboje dotarli do krawędzi pola kukurydzy, przykucnęli i weszli do środka. Stali w kilku rzędach i oboje szybko pobiegli w kierunku domu Becky.
Wyszli z kukurydzy za jej domem i wbiegli do stodoły. Weszli po drabinie na strych z sianem i zdyszani upadli na bele siana. Leżeli na sianie w milczeniu, obaj zbyt zawstydzeni, by rozmawiać o tym, co właśnie widzieli.
Przy wielu okazjach oboje widzieli byka dosiadającego krów, ale dzisiaj Ed po raz pierwszy połączył dwa i dwa i zdał sobie sprawę, że ludzie też się łączą.
Oboje nieśmiało spojrzeli na siebie, a Becky powiedziała: „Dlaczego to robili?”
Ed odpowiedział: „Nie jestem pewien, ale obaj widzieliśmy byka dosiadającego krów”.
Wzruszył ramionami i powiedział: „Myślę, że ludzie też to robią”.
Becky, z poważnym wyrazem twarzy, powiedziała: „Nigdy wcześniej o tym nie myślałam, ale myślę, że to były dzieci”.
Ed zaczął inaczej patrzeć na Becky. Spojrzał na gładki kontur jej dżinsów między nogami, zastanawiając się, jak wyglądała tam na dole. Wiedział, że nie miała penisa tak jak on, i przypomniał sobie kilku chłopaków w szkole, którzy mówili, że dziewczyny mają cipkę, ale nie miał pojęcia, jak ona wygląda. Spojrzał na jej klatkę piersiową i po raz pierwszy zauważył małe okrągłe półkulki. „Becky ma cycki!” Pomyślał sobie, ale nie były tak duże, jak Marshy czy jego matki.
To było niezręczne kilka minut, gdy siedzieli w milczeniu, rzucając spojrzenia na swoje ciała.
Becky w końcu przerwała ciszę, pytając: „Ed, czy kiedykolwiek kogoś całowałeś?”
Ed był zaskoczony pytaniem, ale zdołał odpowiedzieć: „Nie, nie bardzo, tylko moja mama, ale myślę, że to się nie liczy. Jak o tobie? Czy kiedykolwiek kogoś pocałowałeś?
Odpowiedziała: „Ja też nie”.
Spojrzała na niego nieśmiało z góry i zapytała: „Chcesz mnie pocałować?”
Uśmiechnął się, usiadł na skraju beli siana i powiedział: „Jasne”.
Ed od dawna chciał ją potajemnie pocałować, ale był zbyt nieśmiały, by ją o to zapytać.
Becky usiadła i przysunęła się trochę bliżej niego i oboje powoli pochylili się bliżej siebie. Oboje zmarszczyli się i zbliżyli do siebie, aż ich usta się spotkały. To było niesamowite; oboje słyszeli bicie serca w ich piersiach. Pocałunek wydawał się trwać wiecznie, ale Becky odsunęła się od niego po zaledwie kilku sekundach i wydała głośny dźwięk mlaskania.
Spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się. Becky ponownie zacisnęła usta i odchyliła się do niego, a oni pocałowali się ponownie, tym razem przez około dziesięć sekund. Przerwała pocałunek, otwierając oczy i zapytała: „Podobało ci się?”
Ed uśmiechnął się do niej i szybko skinął głową. Odwzajemniła uśmiech i zbliżyła się do niego, aż ich biodra się zetknęły. Objęła go ramionami i znów się pocałowali. Był zdenerwowany, ale objął ją ramionami i mocno przytulił, gdy dalej się całowali.
Ed pomyślał o tym, co zobaczył w dole pływackim. Podczas gdy Matt całował Marshę, odsunął rękę od jej talii i dotknął jej piersi. Nie był pewien, ale kiedy coraz bardziej o tym myślał, pomyślał, że może Becky chciała, żeby zrobił to samo.
Powoli przesunął rękę od jej talii w górę w kierunku jej piersi. Kiedy jego kciuk uderzył w bok, Becky przerwała pocałunek i odepchnęła go tak mocno, że spadł z beli siana i mocno wylądował na tyłku. Becky miała płomień w oczach, kiedy krzyczała: „Co robisz?”
Poczuła się zawstydzona, zszokowana, „co on próbował zrobić?”, krzyczała do siebie.
Ed spojrzał na nią zszokowany i powiedział miękkim głosem: „Przepraszam Becky, myślałem, że chcesz, żebym…”
Becky była teraz wściekła na niego. Wstała, odwróciła się od niego, podeszła do drabiny na skraju strychu i spojrzała w dół, do stodoły. Mama powiedziała, że chłopcy chcieliby jej czasem dotknąć i że nie powinna im na to pozwalać. Myślała, że Ed i ona byli dobrymi przyjaciółmi i nigdy nie spodziewała się, że to on spróbuje. Nienawidzę go! Krzyknęła do siebie.
Ed wstał, otrzepał się, ale nie odważył się podejść do niej z obawy, że może się odwrócić i go spoliczkować. Powiedział potulnym głosem: „Przepraszam Becky, czy chcesz, żebym poszła?”
Stała w milczeniu przez kilka sekund, po czym odwróciła się do niego. Patrzyła na podłogę z rękami skrzyżowanymi wysoko na piersi, ukrywając przed nim piersi.
Becky była jego najlepszą przyjaciółką i znał ją odkąd pamiętał. Większość z jego najmilszych wspomnień obejmowała ją. Miał złe przeczucie w piersi, że zrujnował ich przyjaźń, a ona już nigdy nie będzie chciała go widzieć ani rozmawiać z nim.
Kontynuowała wpatrywanie się w podłogę i mówiła powoli i cicho. „Przepraszam, że cię popchnąłem”. Zobaczył, jak łza spływa po jej policzku. „Po prostu…” Emocje Becky wymknęły się spod kontroli i zaczęła szlochać.
Nie patrząc na niego, odwróciła się i szybko zeszła po drabinie, nie mówiąc ani słowa.
Pobiegł do drabiny i krzyknął do niej: „Przepraszam Becky. Proszę, nie złość się na mnie.
Milczała, a kiedy dotarł do dołu drabiny, zajrzał przez otwarte drzwi stodoły i patrzył, jak biegnie do domu.
Był bardzo przygnębiony, kiedy powoli szedł do swojego domu przez kukurydzę, nie dbając już o to, czy kiedykolwiek wróci do domu. Resztę poranka spędził siedząc nad strumieniem, a następnie powoli kontynuował marsz w kierunku swojego domu, myśląc o Becky, aż nadszedł czas dojenia krów. Tej nocy, kiedy szedł spać, nie mógł wyrzucić z głowy wydarzeń dnia. Rzucał się i obracał, aż do wczesnych godzin porannych wreszcie zasnął około drugiej w nocy.
Zbliżało się żniwa, więc następny tydzień spędził na pomaganiu ojcu w przygotowaniu sprzętu do pracy w polu.
W sobotę przed żniwami rodzice zabrali go do miasta i wysadzili do kina, żeby obejrzeć film. Ed czekał w kolejce przy stoisku koncesyjnym z kilkoma przyjaciółmi, kiedy Becky weszła do holu ze swoimi koleżankami. „Wow!” Uważał, że jest piękna, ubrana w krótką spódniczkę i obcisłą, niezbyt obcisłą bluzkę, która podkreślała jej atletyczne ciało. Po raz pierwszy od dłuższego czasu miała rozpuszczone włosy. Długie blond loki spływały po bokach jej twarzy, częściowo zakrywając oczy, nadając jej tajemniczy seksowny wygląd.
Ed rozejrzał się po innych dziewczynach w holu i jego zdaniem była zdecydowanie najładniejszą dziewczyną w holu, w całym mieście. Rozejrzał się po innych chłopcach w holu i niektórzy z nich wpatrywali się w nią. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a jego serce ogarnęło puste, smutne uczucie, gdy poczuł mrowienie zazdrości.
Przez ostatni tydzień myślał o tym, co powie Becky, gdy znów ją zobaczy. Ćwiczył w kółko swoje kwestie w głowie. Planował przeprosić ją ponownie, ale nie mógł tego zrobić z jej koleżankami w pobliżu z powodu pytań, które mogłyby wywołać przeprosiny. Kiedy przechodziła obok niego, nie wiedział, co robić, więc powiedział tylko: „Cześć Becky”.
Milczała i nie uśmiechała się do niego, kiedy patrzyła na niego przez ułamek sekundy i dalej szła z koleżankami do teatru. „Cholera” powiedział do siebie „nadal jest na mnie zła”.
Jego umysł był we mgle, kiedy zajął miejsce w teatrze. Wpatrywał się w ekran przez półtorej godziny, ale myślał tylko o Becky. Powtarzał sobie, że naprawdę schrzanił sprawę. Wrócił myślami do tamtego dnia na strychu iz całego serca żałował, że nie może zmienić tego, co się stało.
Był zaskoczony, gdy pod koniec filmu zapaliły się światła w kinie, gdy szybko wstał i zaczął szukać Becky. Była ze swoimi przyjaciółmi, śmiejąc się i spacerując po wyspie po drugiej stronie teatru. Film się skończył i nie miał pojęcia, o co chodzi.
Czekał sam przed wejściem do teatru, aż rodzice go odbiorą. Becky czekała w niewielkiej odległości w grupie dziewcząt na powrót do domu, kiedy kilku chłopców z jego szkoły podeszło do nich i zaczęło mówić. Wszystkie dziewczyny były uśmiechnięte, patrząc na nich i chichocząc między sobą. Słuchał, ale był zbyt daleko od nich, aby usłyszeć, o czym rozmawiają.
Patrzył na Becky z otwartymi ustami, kiedy spojrzała na jednego z chłopców i błysnęła na niego tym uśmiechem, który, jak sądził, zarezerwowała tylko dla niego. Spojrzała na niego przez krąg ludzi i uśmiech zniknął z jej twarzy, kiedy go zobaczyła. Przez kilka sekund wpatrywała się w niego chłodno, podczas gdy on bezgłośnie wypowiadał słowa „przepraszam”. Nie okazała żadnej reakcji na niego, skupiła się z powrotem na swoich przyjaciołach i znów zaczęła się uśmiechać.
W milczeniu siedział na tylnym siedzeniu ciężarówki i żałował, że nie zmarnował pieniędzy na kino. Jego matka, wyczuwając, że coś jest nie tak, zapytała go w drodze do domu, czy podoba mu się ten film, skłamał i powiedział jej, że mu się podobał.
W następny poniedziałek rozpoczęły się żniwa i Ed był szczęśliwy, że oderwał się od myślenia o Becky. Dojenie krów zajęło mu dwie godziny rano, a potem zjadł śniadanie i był na polu przed siódmą. Jedyna przerwa nastąpiła wczesnym popołudniem, kiedy matka przyniosła mu lunch/obiad.
Około szóstej odwiózł ciężarówkę ojca do stodoły i pomógł matce doić krowy i posprzątać oborę. Tylko we dwoje skończyło udój ponad trzy godziny. Był wyczerpany, gdy około dziesiątej padł na łóżko, wdzięczny, że po raz pierwszy od dnia na strychu łatwo mu się zasnęło. Tej nocy nie śnił i wydawało mu się, że właśnie zamknął oczy, kiedy jego matka otworzyła drzwi sypialni o czwartej nad ranem.
Dzień po dniu było to samo, doić krowy, układać bele siana, doić krowy i spać. Każdy mięsień w jego ciele był obolały, kiedy w końcu skończyli zbierać pszenicę. Bele były ułożone w trzy duże, przykryte stosy na polu i westchnął, wiedząc, że kiedy skończą zbierać kukurydzę, będą musieli ułożyć wszystkie bele w stodole i na strychu siana.
Byli już kilka dni po zbiorach kukurydzy, kiedy zmiana pogody dała im szansę na deszcz w prognozie. Wszyscy oprócz Eda i jego matki udali się na pole przed wschodem słońca do północy, aby spróbować skończyć przed deszczem. Musiał tylko opiekować się krowami i stodołą. Kiedy mama wróciła z pola po tym, jak dała wszystkim śniadanie, weszła do stodoły, aby pomóc mu doić. Skończyli około dziesiątej i poszedł do domu, aby pomóc matce przygotować obiad dla wszystkich.
Tuż po południu ktoś zapukał do drzwi i Ed poszedł je otworzyć. Otworzył tylne drzwi i ze zdziwieniem zobaczył stojącą tam Becky. Uśmiechnęła się do niego i powiedziała: „Muszę porozmawiać z twoją mamą”.
Przeszła obok niego do kuchni i powiedziała do pani Johnson: „Tato zgubił jednego z kierowców, czy możesz oszczędzić komuś pomocy?”
Za czterdzieści osiem godzin nadejdzie deszcz, a jego matka wiedziała, że potrzebują każdej minuty, aby dostać kukurydzę. Miała właśnie odmówić Becky, kiedy Ed powiedział: „Mogę to zrobić mamo”.
Miał nadzieję, że zdobędzie kilka punktów z Becky, a to była doskonała okazja, by spróbować jej to wynagrodzić. Jego matka miała zdziwiony wyraz twarzy i powiedziała: „Nie, Ed, jesteś za młody, by jeździć dużymi ciężarówkami”.
Protestował, mówiąc: „Mam FHP, a tata pozwolił mi jeździć w zeszłym roku i całkiem nieźle sobie radzę z traktorem, proszę mamo, że mogę to zrobić”.
Becky i jego matka patrzyli na niego oboje i mógł powiedzieć, że jego matce jeszcze nie sprzedano pomysłu. „Kochanie”, powiedziała, „to duży ciężar, aby jeździć po drodze”.
Zastanawiał się, jak ją przekonać, kiedy wpadł na pomysł. „A może pojedziesz ze mną na pierwszy bieg, żeby zobaczyć, jak sobie poradzę?”
Wtedy Becky powiedziała: „A potem pojadę z nim, żeby upewnić się, że nie jedzie zbyt szybko”.
„Proszę mamo, mam trzynaście lat, a tata prowadził, kiedy miał trzynaście lat, pamiętasz, jak opowiadał tę historię?”
Westchnęła i powiedziała: „Nie mam czasu, żeby z tobą jeździć, ale jeśli Becky… pozwól, że zapytam twojego ojca”.
Poszła do CB radia i powiedziała mu, że Anderson potrzebuje kierowcy i myśli o wysłaniu Eda. Nastąpiła długa przerwa, a kiedy jego ojciec w końcu wrócił do radia, powiedział: „Ok, zadzwoń do Millera i poproś go, aby eskortował go podczas pierwszych kilku podróży”.
Zastępca Millera był jedną czwartą policji hrabstwa i dobrym przyjacielem rodziny, która dorastała z ojcem Eda. Zeszłej wiosny, kiedy Ed zdał test pozwolenia na hodowlę, zastępca Miller nie dał mu luzu. Zajęło to dwa dni, ale Ed jeździł każdym sprzętem na farmie, dopóki zastępca Miller nie był przekonany, że może sobie z nim bezpiecznie poradzić.
Jego matka miała zmartwiony wyraz twarzy, kiedy przeczytała mu akt zamieszek. Złapała go za ramiona i chwyciła go za ramiona i powiedziała surowym głosem: „Ed ta ciężarówka nie będzie jeździć jak pickup, kiedy jest załadowana, będzie bardzo ciężka i będziesz musiał jechać bardzo wolno na zakrętach i zostawić dużo czasu za spowolnienie i zatrzymanie.”
Spojrzała na Becky i kontynuowała: „Upewnij się, że jedzie wolno i miej oko na ciśnienie w hamulcach. Zastępca Millera będzie na kanale dziewiątym. Ty gadasz Becky. Spojrzała na niego i powiedziała: „I trzymaj obie ręce na kierownicy, kiedy nie zmieniasz biegów”.
– Tak, proszę pani, będziemy ostrożni.
Ed i Becky wyszli przez drzwi i zaczęli biec w stronę ciężarówki. Pusta ciężarówka była zaparkowana na polu w pobliżu domu Becky. Ed uruchomił ciężarówkę, wrzucił bieg, zwolnił sprzęgło i ruszyli w stronę kombajnu kukurydzianego. Powiedział do Becky: „Gdzie on mnie chce”.
Wzięła mikrofon CB i powiedziała: „Tato to Becky, Ed jeździ ciężarówką, gdzie chcesz?”
Pan Anderson wrócił przez radio i powiedział: „Jestem prawie pełny, jak najszybciej zabierz go pod ładowarkę”.
Pan Anderson pomachał im, gdy tylko się dogadali. Ed przesunął się w dół i patrzył tam iz powrotem między kombajnem a jego ścieżką do przodu, dopasowując się do prędkości kombajnu. Pan Anderson miał widok z lotu ptaka na skrzynię ciężarówki i dał mu instrukcje przez radio, kiedy ma ruszyć do przodu, a kiedy jest pełny. W końcu podszedł do radia i powiedział: „Ok Ed, jesteś w trzech czwartych pełny, bądź ostrożny”.
Becky przełączyła kanały w CB radio i powiedziała: „Zastępco Miller, tu Becky Anderson, Ed jedzie na drogę”.
Gdy dojechali do autostrady, zastępca Miller czekał z migającymi czerwonymi światłami. Na poboczu drogi zatrzymały się dwa samochody, gdy powoli skręcił w główną autostradę i skierował się do elewatora zbożowego. Posuwali się ociężale z prędkością trzydziestu mil na godzinę podczas trzymilowej podróży z zastępcą Millera na czele.
Z obiema rękami na kierownicy spojrzał na Becky i powiedział: „Becky, przepraszam”.
Nie spojrzała na niego, ale powiedziała głośno: „Zamknij się i patrz na drogę”.
Westchnął i zrobił to, co mu kazała. Po kilku sekundach powiedziała: „Musimy o tym porozmawiać, ale nie teraz. Musisz skoncentrować się na tym, co robisz”.
Trzymilowa podróż przebiegła bez incydentów. Zastępca Miller zatrzymał się obok Eda, kiedy wysiadł z ciężarówki, aby rozładować. Wysiadł z radiowozu i zapytał: „Czy wszystko poszło dobrze, Ed?”
Powiedział: „Tak, proszę pana, żadnych problemów”.
"Dobry! Twoje ograniczenie prędkości to trzydzieści mil na godzinę przy włączonych światłach awaryjnych. Czy rozumiesz?"
"Tak jest."
„Nie pozwól mi złapać cię szybciej, bo będzie piekło do zapłacenia”.
Nie jest niczym niezwykłym, że młodzi nastolatki jeżdżą autostradami podczas żniw pod ścisłym nadzorem. Większość mieszkańców monitoruje CB radio, aby dowiedzieć się, co dzieje się w okolicy. Kiedy Becky zadzwoniła do zastępcy Millera, wiadomość rozeszła się jak pożar, prawie całe hrabstwo wiedziało, że drogą jedzie nowicjusz.
Ed rozładował i został eskortowany z powrotem na pole. Między Edem i Becky nie było żadnej małej rozmowy, jedyny raz, kiedy mówiła, to powiedzenie mu, żeby „zwolnił” lub „był ostrożny” i kilka innych rozkazów. Był rozczarowany, że Becky nie chciała z nim rozmawiać, ale rozumiał, że nie chce go rozpraszać, gdy jechał trzydzieści ton autostradą. Był po prostu szczęśliwy, że zależało jej na tyle, żeby z nim jeździć.
Tego popołudnia odbyli cztery wycieczki w obie strony, z których dwie były bez eskorty, zatrzymując się tylko po to, by zjeść torebkę z lunchem od pani Anderson. Ed otrzymał wezwanie przez radio około szóstej po południu. od matki, która kazała mu wrócić do domu na dojenie. O dziewiątej, tuż przed zakończeniem dojenia, matka kazała mu wrócić do Andersonów i poprowadzić ciężarówkę. Becky czekała przy ciężarówce, kiedy tam dotarł.
Jeszcze tej nocy odbyli dwie wycieczki w obie strony do windy, zanim zrezygnowali na noc tuż przed północą. Z powodu ciemności zastępca Miller eskortował ich podczas obu podróży.
Nie pamiętał, jak tamtej nocy wszedł do jego sypialni, ponieważ był tak zmęczony. To było długie dwadzieścia godzin dnia, a on spał, zanim uderzył głową w poduszkę.
Matka Eda obudziła go o czwartej trzydzieści następnego ranka i pomimo spania mniej niż 5 godzin poczuł się pełen energii. Tak czy inaczej dzisiaj byłby ostatnim dniem żniw. Wziął szybki prysznic i zjedli śniadanie, zanim on i jego matka zaczęli dojenie. Przed siódmą matka z uśmiechem wypędziła go za drzwi i powiedziała: „Idź, pomóż Andersonom”.
Becky i Ed ponownie zajmowali to samo miejsce w ciężarówce. Nie była ubrana w robocze ubranie, jak wczoraj. Dziś była ubrana w to, co jego zdaniem bardziej pasowałoby do szkoły lub do kina. Zastanawiał się, czy się ubrała, bo wiedziała, że znów będzie z nim jeździć.
Ed chciał zdobyć trochę więcej punktów z Becky, więc kiedy dojechali na autostradę z pierwszym ładunkiem, powiedział, nie patrząc na nią: „Wyglądasz dziś bardzo ładnie, Becky”.
Ed próbował wszystkiego, co przychodziło mu do głowy, aby odzyskać swoją dobrą stronę, ale wciąż miała wyraz pogardy na twarzy, kiedy na nią patrzył.
Spojrzała na niego, mówiąc: „Dziękuję. Zwróć uwagę na to, co robisz!”
Wczesnym popołudniem widzieli deszcz na horyzoncie zmierzający w ich stronę. Zapowiadało się blisko; mieli jeszcze około trzech godzin do zebrania całej kukurydzy. Ed przesuwał ograniczenie prędkości, które wyznaczył mu zastępca Miller. Za każdym razem, gdy podjeżdżał ciężarówką do trzydziestu dwóch mil na godzinę, Becky kazała mu zwolnić. Na dłuższą metę nie miało to znaczenia, ponieważ ostatnia część kukurydzy była w windzie i miała piętnaście minut przed nadejściem ulewnego deszczu.
Ed zaparkował ciężarówkę tam, gdzie ją znalazł wczoraj, ale zanim wysiedli, zapytał Becky: „Mogę zadzwonić jutro?”
Becky poczuła ulgę, że żniwa się skończyły, i uspokoiła się od incydentu na strychu w zeszłym tygodniu. Po spędzeniu kilku bezsennych nocy zdała sobie sprawę, że Ed po prostu kopiuje to, co widzieli w basenie. Utrzymywała akt bycia na niego zły, żeby nie wyglądało na to, że jest zbyt łatwe. W głębi serca wiedziała, że wkrótce uwolni go od agonii, którą okazywała jego twarz, ilekroć na niego spojrzała.
Uśmiechnęła się do niego tym szczególnym uśmiechem po raz pierwszy od dnia na strychu. „Tak, możesz do mnie zadzwonić, ale jutro jest święto żniw, więc wtedy cię zobaczymy”.
"Wow to świetnie. Zobaczymy się jutro."
„Do widzenia i dziękuję za pomoc”.
Odwróciła się i zaczęła biec do ich obory, aby pomóc przy dojeniu. Hura! Powiedział do siebie z głupim uśmiechem na twarzy. Ed był w dobrym humorze, wracając do domu w deszczu. Becky nie była już na niego zła i czuł się jak zwycięski bohater powracający z pola bitwy przy gromkim aplauzie ludzi, których uratował.
Następnego dnia Andersonowie zaprosili rodzinę Eda do swojego domu na coroczne święto plonów. Podczas żniw Ed podniósł swoją wagę, a pan Anderson i jego ojciec traktowali go inaczej po tym dniu. Becky obserwowała i słuchała, jak jej ojciec chwalił Eda za dobrze wykonaną pracę. Otrzymał większą odpowiedzialność w gospodarstwie, a także dodatkową swobodę.
Po obiedzie Becky i Ed wyszli na zewnątrz i powoli udali się do stodoły, aby porozmawiać. Gdy tylko przestali, zwrócił się do Becky i powiedział swoje dobrze przećwiczone zdanie: „Becky, bardzo mi przykro, że cię dotknąłem i obiecuję, że nigdy więcej tego nie zrobię”.
Pomyślała przez chwilę: „W porządku, Ed, nie musisz obiecać”.
Spojrzała na niego z miękkością w oczach i chytrym uśmiechem na ustach: „Ed, naprawdę cię lubię i pewnego dnia mogę chcieć, żebyś mnie dotknął, ale nie teraz”. Kontynuowała z poważnym spojrzeniem: „Pomyślałam o tym, co wydarzyło się na strychu Ed i rozumiem, że robiłeś tylko to, co widzieliśmy w basenie”.
Zarzuciła ręce na jego klatkę piersiową, opierając głowę na jego ramieniu i mocno go przytuliła. Ed był trochę zaskoczony tym posunięciem; delikatnie objął ją ramionami, nie chcąc jej urazić. “I’m so proud of you,” she whispered, “daddy said that we did a real good job and he was proud of us.”
She moved her face up to Ed’s face gazing into his eyes, beckoning for him to kiss her. He looked into her deep blue eyes unsure as to whether she wanted a kiss. Becky sensing his uneasiness, closed her eyes and puckered her lips. They kissed.
Ed and Becky’s friendship changed that day. She no longer looked at Ed as a playmate but as a friend of the opposite sex and as a likely future boyfriend. They returned to their lives no longer running across the field to see each other on a daily bases. Ed saw Becky at school and he often asked her if he could sit with her at the movies. She always said yes and they would hold hands in the darkness of the movie theatre.
Just a few days before Christmas that year, Ed woke up as usual at four thirty and went to the kitchen for breakfast. His mother and father were talking and concerned because of the weather. The weather forecast called for heavy snow and near blizzard conditions starting that night.
“Ed,” his father said, “We need to get the cows and horses into the barn and get prepared for bad weather.”
Ed nodded his head and asked, “Ok, what do you want me to do.”
“Before milking we need to close the pasture gates and open the doors to the barn. The cows can stay in the corral until the weather gets too bad for them to stay outside.”
The milking went as usual that morning and the cows were all accounted for and moseying around between the corral and the barn. At lunch the weather radar showed that they were going to get hit by the center of the storm and they could expect ten to twelve inches or more of snow with high winds and near blizzard conditions. It started snowing late in the afternoon and there were several inches already on the ground when they went back to the house after the evening milking.
The following morning Ed heard the wind howling as he got dressed and went downstairs for breakfast. When he looked out the backdoor window he hardly recognized the yard. Snow was drifted around the pickup truck and the house.
After milking Ed started shoveling snow away from the front and back doors of the house. He sighed when he realized that after the snow blew back in he would have to do it again in a few hours.
During lunch they received a call on the CB radio from Deputy Miller. “Break one-six for the Johnson farm.”
“Go ahead for the Johnson Farm.” Ed’s father answered.
“This is Deputy Miller. There’s a jack knifed truck on the interstate that’s blocking traffic. Drifting snow has blocked the road and there are people stranded out here. Can you help?”
“Ten-four Miller, it will take a few minutes for us to get geared up. I’ll bring my GPS and portable CB and contact you in route.”
“Ten-four, Anderson farm did you copy?” Miller said.
“Ten-four,” Mr. Anderson answered, “We’ll contact you when we are in route.”
“Girls,” Mr. Johnson said to Ed’s two older sister’s, “pack up some jackets, hats, gloves, and blankets so the people will be warm on the ride back here. Ed get some warm clothes on, you’ll drive the snowmobile with the toboggan on back while I drive the tractor with a hay wagon.”
Ed got dressed and helped his father hook a hay wagon to the tractor. The weather conditions were horrible with blowing snow and the wind chill hovering around zero Fahrenheit. Ed looked toward the house from the tractor shed which was only one hundred and fifty feet from where he was standing and he could just barely see its outline. He retrieved the bags of clothing from the kitchen that his sisters had packed and tied them down on the toboggan.
Ed followed close behind his father as they slowly drove to the GPS coordinates given to them by Deputy Miller. It was more than a mile ride which consisted of driving across the two fields on the other side of the road and pushing down the fence with the front tires of the tractor to gain access to the interstate.
Ed saw the jack knifed eighteen wheeler blocking the road and deputy Millers SUV. They slowly drove around the truck and began seeing other vehicles stopped in various places on the road.
Ed stopped next to the first car and the man behind the wheel got out and asked, “Can you help us? I have my wife and two children in the car.”
“Yes sir,” Ed said trying to talk louder than the wind, “I’ll take you to my house that’s about a mile from here. Do you have warm clothes for the trip?”
He thought for a moment then yelled back over the wind, “My wife and I will be ok but I could use something for my two kids.”
Ed went to the bags and got two blankets and gave them to the man and said, “I’ll be back in a few minutes.”
Ed went to the next car and gave them some clothes and told them they would be going to his house when everyone was ready to travel. Ed and his father loaded twelve people on the wagon while the family in the first car rode on the snowmobile with him.
The father and his eight year old daughter sat on the toboggan wrapped tight in a blanket. Ed put the six year old boy in front of him while his mother sat on the seat behind him. He yelled over his shoulder, “Put your arms around me and hang on tight. It’s going to be a bumpy ride.”
Mr. Johnson with Ed following close behind followed the tracks they made on the way out and headed back to the farm house. Upon arriving Ed’s mother and two sisters came out the door to help. Ed took off his helmet and handed the boy to his sister as the mother and father unloaded. They entered the house through the kitchen where Mrs. Johnson had every coffee cup they owned sitting on the counter ready to give everyone either coffee or hot chocolate.
The young twenty something mother who rode back with Ed looked surprisingly at him and said, “Goodness, you’re just a teenager. I thought you were a full grown man.”
Ed was at a loss for words to say and smiled as his mother said, “He does the work of a full grown man, I’m very proud of him.”
“And so you should be.” as she hugged him saying, “Thank you for rescuing us. I was getting worried about freezing to death or starving.”
“Yes ma’am,” Ed shyly said, “You’re welcome.”
The woman introduced themselves to Ed and his family. Mr. and Mrs. Peters and their children Tammy and Mike lived it a large town that was locate about fifty miles down the interstate.
It was a chaotic scene in the kitchen with well over a dozen people standing around not knowing what to do. Mrs. Johnson spoke up, “Everyone is welcome to have some coffee or hot chocolate and have a seat at the table or in our living room.”
Mr. Johnson then spoke, “Folks I need those jackets and blankets back, there are more people out there that we need to go get.”
Ed and his father headed back to the interstate and rescued nine more people. All totaled they had twenty five people at their house including the truck driver and Deputy Miller while the Anderson’s had rescued twenty two people.
Mr. Johnson along with Mr. Anderson, Deputy Miller, and the truck driver once again went back to the interstate with the large four wheel drive tractors to pull the eighteen wheeler back on the road to allow the snow plow to get through.
Ed had thirty minutes to relax and warm up before it was time to start the milking. He, along with his two sister’s and the Peters went to do the milking while Mrs. Johnson and several volunteers began cooking dinner for thirty people.
It was slow going at first for Ed as none of his helpers had been this close to cows before let alone had ever seen the complex machinery needed to milk them. After the first set of cows was milked they began to get the hang of it and the work proceeded at a faster pace. When they finished, Ed checked the almost full milk tank and realized there wasn’t enough room for the morning milking.
They next went to the barn to make sure the cows were fed and settled in. Mr. and Mrs. Peters watched in awe as he and his sister’s bucked the eighty pound bales of hay down to the cows while snapping the twine in one fluid motion.
They all returned to the house to find a noisy scene. There were people in every room in the house with lines outside each of the bathrooms. Dinner had to be eaten in shifts as there weren’t enough chairs or plates for everyone to eat a once. Ed’s turn to eat was with the Peters family that rode with him on the snowmobile.
Mrs. Peters remarked after taking a drink of milk, “Oh wow, that’s the best tasting milk I think I’ve ever had.”
Ed smiled at her and said, “That’s fresh from this morning’s milking, it hasn’t been skimmed yet so the butter fat is probably higher than you’re used to.”
Mrs. Johnson had allowed some children to sleep in Ed’s bedroom so he quietly went to his closet and gathered the things he would need to spend the night in the barn with the cattle.
Around midnight it stopped snowing and the snow plow followed by the milk truck were able to get through around two in the morning. Ed returned to the house after the milk truck emptied the milk tank to help his mother with breakfast.
Some of the people were eager to return to the vehicles so he began ferrying families back to the interstate on the snowmobile. After breakfast Ed took the Peters family back to the first car that he had stopped by yesterday. Mr. Peters shook Ed hand telling him thank you.
Mrs. Peters hugged him tight and said, “Thank you Ed, I’ll never forget what you and your family did for us. Every time I drink a glass of milk I’ll be thinking of you.”
Ed smiled, “Yes ma’am, it was nice meeting you and your welcome.”
Ed didn’t realize the impact that he and his family had on the Peters family until a week or so later when they received a thank you letter and a Christmas card in the mail from them.
It had been a long and stressful forty eight hours in which Ed had received little to no sleep. After all of the travelers were ferried back at their cars, Ed went home and fell asleep. His mother didn’t bother waking him for dinner or the evening milking, he slept through to the next morning when it was time to do the milking again.
The unusually cold winter passed and the new spring came.
Mrs. Anderson and Becky were invited to Ed’s house for coffee by Mrs. Johnson on a nice warm spring day. Ed was in the yard with his shirt off mowing the grass with the push mower as Becky’s mother parked their truck in the driveway.
“Oh my my,” she said to Becky mock fanning herself, “would you look at that handsome young man over there!”
It was the first time since last summer that Becky or her mother had a look at Ed without heavy winter clothes on. Ed had put on some weight over the winter and no longer had that skinny carcass that he saw in the mirror last year. Mrs. Anderson remembered the conversation she had where Becky thought he looked like a scarecrow.
“You still think he looks like a scarecrow?”
“Stop it mom,” Becky said while playfully slapping her arm, “you’re embarrassing me.”
They got out of the truck and Ed waved, “Hi Becky, Mrs. Anderson. Mom’s in the house.”
They knocked at the door and were greeted by Mrs. Johnson. As they all sat at the kitchen table Mrs. Anderson thought she would have some more fun at Becky’s expense. “Becky and I were noticing that handsome young man in the yard.” She smiled at Becky and continued, “What happened to that scarecrow that you had last year?”
Both ladies laughed seeing it made Becky uncomfortable and watched her turn a shade of red.
Becky protested her treatment, “Stop it mom!”
“He’s growing like a weed and eating like a horse.” Mrs. Johnson explained, “He’s almost six feet tall and he gained thirty pounds over the winter.”
“And it looks like it was all muscle.” She laughed, “You’ll soon have to put a fence up to keep all the girls away.”
“Mom!” Becky groaned turning a deeper shade of red.
The back door opened and Ed walked in. Becky looked up and noticed the sweat on his face and chest rolling down to his deeply carved AB muscles. ‘Mom was right’ Becky thought to herself, he looks almost like his father. She felt a flood of moisture between her legs and a tingle of excitement which made her even more embarrassed.
Ed used his shirt as a rag wiping most of the sweat off. He smiled at her and said, “Hi Becky.”
She smiled back as he walked past her to the refrigerator for a big glass of ice water.
Mrs. Johnson looked at Mrs. Anderson and said jokingly, “He didn’t even notice us. I guess he only has eyes for a certain lovely young lady.”
Ed hearing this stopped drinking in mid gulp and said, “I’m sorry Mrs. Anderson it’s nice to see you too.”
”That’s ok Ed,” she said while laughing, “You have your priorities in the right place.”
Both ladies laughed as Becky gave her mother a dirty look. She didn’t want her mother to embarrass her further especially in front of Ed so she stood and walked out the door in a huff.
Ed finished his drink and walked out the door after her. He caught up to her behind the house and asked, “Hey Becky what’s wrong?”
“Mother’s!” she said sulking.
Ed chuckled, “What did they say?”
“Oh nothing much, they were just teasing me.”
“About what?” he asked trying to pry it out of her.
“Well, if I tell you do you promise not to get mad at me?”
He looked into her eyes and said in a serious tone, “Becky, I could never get mad at you.”
“Well,” she said trying to say it as delicately as she could, “please don’t get mad but last summer I told mom that you looked like a skinny scarecrow and when we saw you this morning she teased me about it.”
He chuckled again and said, “Ya I know what you mean. I looked at myself in the mirror last year and thought the same thing.”
She smiled, “Thanks for not getting mad.”
“How about now?” he asked holding his arms out to give her a good look at his shirtless body. “Do I still look skinny?”
She grinned as she moved her eyes slowly from his toes to his head and teased, “Well maybe a little but you look very handsome.”
He stepped closer to her and put his arms around her and hugging her. “Thanks, that was nice of you.”
Becky went up on her toes and put her arms around his neck and hugged him back. She strained her neck looking up at him wanting him to kiss her. He bent his head down to meet her lips and they kissed.
He noticed as she pressed her breasts into his chest that they seemed to be much larger than they were last year. Ed had a warm fuzzy feeling and was enjoying the sensation of being pressed up tight to Becky. They stayed in the embrace after the kiss and Ed said in a soft voice, “As long as we’re being honest I should tell you that for a long time I’ve always thought that you are the prettiest girl in school.”
Becky smiled and put her head against his chest and hugged him tighter.
They released their grip on each other when they heard the back door open. Becky’s mother called out to them in a loud excited voice, “Becky, Ed where are you?”
They heard the concern in her voice and ran around the corner of the house, “What’s wrong?” Becky said.
Both ladies were running towards the truck parked in the driveway, “Mr. Green is hurt,” Mrs. Anderson yelled, “hurry, we’ve got to go!”
All four of them jumped into the Anderson's truck and they raced to the Green farm as fast as the dirt road would allow. As they drove up the driveway they could see Mrs. Green waving her arms down by the milking parlor. As the truck slowed Ed opened the door and ran to the barn to find a very chaotic scene. The milking equipment was running, all three of the Green children were crying and Mr. Green was sitting on the ground holding his leg.
“Damn,” He said through clinched teeth, “I think my leg is broke.”
Mrs. Anderson having some first aid experience surveyed the scene and asked. “Can you stand on your other leg?”
“Yes I think so.” Powiedział.
Ed squatted down behind him and lifted him to his feet, then Mr. Green put his arm around his neck and he hopped to the truck with Ed’s help. They got him into the back seat and Mrs. Johnson said to Mrs. Green, “Go with them, we’ll watch the children and take care of things here.”
Ed watched the truck until it was out of sight and then went back to the barn. Becky was holding the youngest child who had stopped crying but was still sobbing.
“Take the children to the house,” Mrs. Johnson said to Becky, “and check to see that everything in the kitchen is off.”
Ed and his mother spent the next two hours finishing the milking and cleaning the barn. As they walked to the house Ed’s mother said, “Mr. Green is going to need a lot of help.”
“Ya I’ve been thinking about it and if you can handle things at home I’ll come over here and help out.”
Mrs. Johnson smiled at her son and had a feeling of pride. At his young age he already understood that the work needed to be done. He didn’t protest or whine about it he just sucked it up and would do what was necessary to help out. The cows didn’t care if you had a broken leg they needed to be milked twice a day, period.
For the next six weeks Ed was there every morning at four thirty to do the milking. It didn’t take long for the tight knit farming community to find out about Mr. Green’s situation. Phone calls were made and a ‘duty roster’ of sorts was set up. Every day someone different showed up to help out. The milk went out, the chores were done, and the Green farm barely skipped a beat.
It was a few years later. Ed was seventeen and a strapping young country boy who stood six foot two inches. He weighed in at one hundred and eighty pounds of solid muscle with not an ounce of fat. Becky, at sixteen had also matured into a slim trim five foot six inch blonde beauty.
They weren’t officially a couple, no ring had been given but most of the other student at school knew them to be a couple. Whenever there was an event or a gathering of friends, Ed and Becky always arrived and left together.
Mrs. Hall, one of the beloved teachers who had taught school for more than forty five years was retiring at the end of the school year. A large picnic was planned for the first week in June to celebrate her retirement. She had taught just about everyone who lived within thirty miles of the school including both Ed and Becky’s parents.
The picnic went well with everyone wishing her happiness on her retirement. Many stories were told by her during the picnic much to the embarrassment of some of her past students.
Mrs. York, the teacher who also doubled as the principal, began the search for a new teacher to take the place of Mrs. Hall. There weren’t many inquiries into the position and the few who did inquire politely declined after they found out how isolated the school was. It was over forty miles to a town that had a population of over five thousand people and the discount stores that we are all familiar with.
In mid August with just a few weeks before school was to start they finally found a qualified teacher who had just graduated for college. With the absents of apartments in the area they had promised her a small house in which to live that wasn’t too far from the school building on the out skirts of town.
Ms Karen Allen was a twenty two year old single mother of a three year old boy who had grown up in a big city a few hundred miles from there. Mrs. Anderson and Mrs. Johnson were members of the school board so they were the welcoming committee that met her upon her arrival. Ed, Becky, and her brother Matt also went along to help her move into her house.
Ed, Becky and the others were there waiting when Karen, with her parents following her, pulled into the driveway of her new house. Everyone greeted each other and Mrs. Johnson gave her the keys to the house after she unlocked it.
The house was clean but it needed to be painted before she could move in. Karen along with her parents surveyed the single story two bedroom house and decided on the colors to paint the rooms. Ed, Matt, and Mr. Allen stayed and prepared the house to be painted while the women drove into town to get the paint from the hardware store. When they returned everyone grabbed a brush or a roller and the painting was quickly finished around noon.
Becky didn’t do any painting, Karen’s son Mark had found her to his liking and it became her job to keep him entertained and away from the painting. All of the other school teachers showed up after the painting was finished with a picnic lunch and to meet their new colleague.
After lunch, everyone pitched in and helped carry in the furniture. Karen and her mother stood just inside the front door and directed where all of the furniture and boxes were to go. The kitchen and bathroom were given a good scrubbing and the beds were assembled. After the physical work was finished Ed, Matt, and Mr. Allen walked out onto the front porch.
Mr. Allen asked, “Where do you two live?”
Matt pointed down the road to the east and said, “Down that way about a half mile. You turn right on the dirt road, Ed lives on the first farm and I live on the second farm.”
“That’s good to hear; my daughter will have some friends that live close by.” He then asked, “Where’s the school house from here?”
Ed pointed down the road to the west and said, “It’s down that way about two miles. Just on the other side of town. You should have passed it on your way here.”
“You mean that small red brick building?”
“Yes, that’s it.” Ed replied. “There are only about sixty students in five classrooms. I heard my mom say that Miss Karen will probably be teaching fourth, fifth, and sixth grades.”
” Wow, that will be a big change for her.” Mr. Allen said, “The high school Karen went to had almost two thousand students.”
Matt chuckled and said, “There isn’t two thousand people total within forty miles of here.”
Mr. Allen sighed and said in a concerned voice, “I hope she’ll be ok way out here.”
Ed hearing his concern said, “Don’t worry Mr. Allen, folks take care of each other out here. Either Matt or I will keep the grass cut in the summer and the driveway plowed in the winter. Next weekend we’ll being her enough firewood to last the winter. If something goes wrong with the house or her car we can take care of that too.”
Mr. Allen patted Ed on the shoulder and said, “Thanks, that’s a load off my mind. I was real worried when she took this job. I tried to talk her out of taking it.”
It the late afternoon, most everything of Karen’s was unpacked and the furniture was arranged. Everyone except Ed and Becky left for home to do chores and the milking. Just before they left Mrs. Anderson invited them to their farm for dinner. Around six the Allen’s followed Ed and Becky to the farm for dinner.
Ed and Becky brought their guests down to see the milking parlor and the herd before dinner. Little Mark had become attached to Becky and she carried him on the tour to keep him out of the mud and manure. They were all fascinated with the milking equipment. Becky held little Mark up close to the fence so he could get a close up look at the cows. They all chuckled as Mark screamed when one of the cows stuck her tongue out and tried to lick him.
That evening when Ed and his mother drove home she said to him, “They’re nice people; I think she will be a good teacher.”
“Ya I think so too. Mr. Allen was worried about Karen being way out here all by herself, but I told him that we would look out for her.”
“That was nice of you to say Ed. Oh by the way; did you see the way that l
Podobne artykuły
Oficer Rick Cordan siedział w swoim pojeździe na autostradzie I-77. Obserwował drogę przed sobą, wypatrując ścigaczy. To był długi, nudny wtorkowy wieczór. Minęło go tylko kilka pojazdów i żaden z tych kierowców nie przekroczył dozwolonej prędkości. Nagle wyprzedził go niebieski Civic z 2013 roku! Kierowca robił 80 w 65! W końcu jakaś akcja! Cordan włączył tryb Drive, skręcił w lewo i ruszył za kierowcą. Włączył światła samochodu, zanim włączył światła i syrenę radiowozu. Syrena zawyła, gdy ścigał kierowcę. Kierowca natychmiast zjechał na prawą stronę jezdni. Cordan zatrzymał samochód na poboczu i zaparkował. Sięgnął do deski rozdzielczej i chwycił notatnik zawierający kilka...
1.3K Widoki
Likes 0
Cindy spojrzała w lustro i po kilku sekundach wpatrywania się w swoją ponadwymiarową postać, zalała się łzami, gdy jej fałdy tłuszczu zaczęły się delikatnie trząść w rytm jej szlochu!!! Chociaż nie była naprawdę wysoka, pakowała bardzo duże dwieście pięćdziesiąt pięć funtów na swoją potężną, kościstą sylwetkę, a kiedy szlochała, jej ogromne piersi, które zwisały jej prawie do pasa, podskakiwały w przód iw tył, gdy łzy spływały jej po policzkach aż do sutków!!! Minęło tak dużo czasu, odkąd miała mężczyznę, że kiedyś żartowała sobie, że zastanawiała się, jak w ogóle wygląda kogut lub czy mężczyzna ewoluował w coś innego! Cóż, może nie...
1.2K Widoki
Likes 0
„Hej, Danny, poczekaj!” Danny odwrócił się, gdy jego najlepsza przyjaciółka, Kayla Sanders, zeszła po schodach na werandę Gordona, naciągając zimowy płaszcz na T-shirt. Jej blada skóra i czerwone policzki sprawiały, że wyglądała niesamowicie w tak zimną grudniową noc. – Czy możesz mnie podwieźć do domu? – Jasne. Danny wyjął kluczyki i wcisnął przycisk, aby odblokować swojego Jeepa. Otworzył jej drzwi od strony pasażera, po czym przeszedł na drugą stronę i wsiadł do środka. Kiedy oboje usadowili się już wygodnie, włączył zapłon. Przez milę lub dwie nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele, ale to Kayla przerwała ciszę, gdy ruszyli zwykłą opuszczoną drogą...
970 Widoki
Likes 0
Amanda była w swoim pokoju i przeglądała xnxx.com, kiedy jej iPhone zadzwonił „Cześć”. Amanda odpowiedziała. To jej najlepsza przyjaciółka zaprosiła ją na imprezę rave w Halloween. „Gdzie”, zapytała Amanda? To nie było tak, że Amanda zaplanowała coś na wieczór Halloween, w tym roku przypadał w poniedziałek, a wiek „Cukierek albo psikus” już dawno minął. „Co do diabła” – pomyślała Amanda i zgodziła się pójść na przyjęcie z Sarą. Impreza była imprezą, która kręciła się w kółko, więc nigdy nie wiedziałeś, kiedy i gdzie się pojawi. Amanda słyszała o tej imprezie, ale nigdy nie wyobrażała sobie, że zostanie zaproszona, to po prostu...
1.3K Widoki
Likes 0
Coś w rodzaju pierwszego razu, zdecydowałem, że spróbuję pisać. To prawdopodobnie okropne i zdecydowanie powolne palenie, więc z góry przepraszam, jeśli zdecydujesz się czytać dalej. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Awans w CUMPANY Pomiędzy zajęciami John podejmował każdą dostępną pracę. Będąc cichym 18-latkiem, wiedział, że nigdy nie będzie pasował do call center, ale i tak podjął tę pracę, wiedząc, że musi zarobić trochę pieniędzy, aby móc dalej płacić rachunki. Rachunki, takie jak podróże, które musiał odbyć, aby jego związek na odległość rzeczywiście działał. Było ciężko, ale w weekendy dużo podróżował, żeby zobaczyć się ze swoją dziewczyną. Poznali się w szkole średniej i byli dość przywiązani...
1.2K Widoki
Likes 0
Jim spacerował już od godziny, po zniszczeniu floty inwazyjnej wyruszyli po… jedyny pozostały statek floty Krang. Mary i Amber obserwowały go prawie przez cały czas „Jim, jeśli nie usiądź, wywalę z ciebie gówno, nie zniosę więcej twojego tempa — Mary prawie warknęła. Jim szybko usiadł na fotelu dowódcy, starając się nie patrzeć na Mary, „przepraszam Mary, nienawidzę tego czekania, mam nic na bieżąco, nad czym nie można nic zrobić, wiesz, że nienawidzę bezczynności”. „Zdaję sobie sprawę, że Jim, ale doprowadzanie mnie do szaleństwa też ci nie pomoże” – powiedziała Mary, nie czując wyrzutów sumienia. dla Jima. Niski, stały sygnał dźwiękowy sprawił...
2.3K Widoki
Likes 0
Kiedy trzymałem cię mocno, ciepła woda spływała po naszych ciałach, utrzymując nas w cieple podczas naszego namiętnego uścisku. To była nasza cotygodniowa randka i postanowiliśmy zakończyć ją tak intymnie, jak to tylko możliwe. Postanowiliśmy wziąć razem ciepły ciemny prysznic, podczas gdy z naszego głośnika leciały miłosne piosenki. To było absolutnie idealne. Czując cię w moich ramionach w absolutnej ciemności, dodałem to poczucie bliskości, której nie czułem od jakiegoś czasu. Nie mogłem się powstrzymać przed pocałowaniem cię. Na początku delikatnie, ale z biegiem czasu coraz trudniej było mi powstrzymać moją miłość do ciebie. Czułeś się tak dobrze. Twoje ciało wydawało się idealnie...
1.8K Widoki
Likes 0
„Witamy klasę, na pierwszej lekcji…” młody nauczyciel podchodzi do tablicy, podnosi kredę i pisze dużymi literami „BONDAGE 101” Wśród uczniów wybucha ryk chichotu i śmiechu, a frekwencja jest stosunkowo niewielka, bo tylko 10 osób, z czego 9 to mężczyźni i jedna kobieta, która wcale nie wyglądała tak, jakby tam należała. Ubrana w długą spódnicę z warkoczykami i klasami. Jasne piegi pasujące do jej bladej skóry. Spuściła wzrok w książkę, nie zwracając uwagi na nauczyciela ani na innych uczniów. Nauczyciel kontynuował: „Jeśli przyjechałeś tu z niedojrzałych powodów, sugeruję, abyś teraz wyszedł”. Ale ani jedna osoba się nie poruszyła, dźwięk ucichł, gdy wszystkie...
1.7K Widoki
Likes 0
Pomyśl o tym „Love In An Elevator” Aerosmith Winda zatrzymała się trzy piętra od celu. Nie znowu, pomyślała. Zaledwie w zeszłym tygodniu została uwięziona w tej samej windzie z tym samym mężczyzną w prawie takich samych okolicznościach. „Oni naprawdę muszą zatrudnić nowych konserwatorów” — oświadczył Raymond Reddington ze swojego miejsca za nią, opierając się o tylną ścianę windy. „Jestem pewien, że robią, co w ich mocy!” Lizzie kwaśno splunęła przez ramię. Jasne, ona też była zirytowana, ale zamierzała iść drogą i nie narzekać. – Nie mogę uwierzyć, że to się nam przytrafia, PONOWNIE – burknęła. „Och, nie wiem”, pomyślał optymistycznie, „ostatnim...
1.6K Widoki
Likes 1