O mój Boże! Penisy! Pudełko zawierało kilka różnych udawanych penisów... różne kolory... różne rozmiary... ale bez wątpienia czym one były!
„Jen” – pisnęłam. „Gdzie… jak… co…?”
„To niektórzy z moich najlepszych przyjaciół” – szepnęła konspiracyjnym głosem. „Czasami, gdy w pobliżu nie ma facetów, a moje palce po prostu nie wystarczą…”
"O mój Boże!" Znowu sapnąłem, gdy moja ręka sięgnęła do pudełka i zaczęła pieścić i przesiewać różne kawałki.
Plastik... metal... guma... koraliki na sznurku... koraliki na plastikowej różdżce... niektóre o naprawdę dziwnych kształtach... rzeczy... nie penisy... wąskie na jednym końcu... z drugiej bardzo gruby... różowy... gładki... z płaską podstawą.
„Jen” – znowu sapnąłem – „gdzie… jak… co…?”
„To ulubieniec mojej cipy” – zwierzyła się. Trzymała różowego penisa. To wyglądało tak realnie. Wyciągnąłem rękę i dotknąłem… chwyciłem. Wydawało mi się to nawet realne... zupełnie jak u mojego brata... zupełnie jak u Jeffa. Ale był o wiele większy niż którykolwiek z nich. Właściwie już nie dłużej, ale dużo grubiej.
Kontynuowała pokazywanie mi zawartości. „To ulubieniec mojej łechtaczki” – wydyszała, trzymając błyszczącego metalowego penisa.
– Jesteś ulubieńcem łechtaczki? – zapytałem, nieco zdezorientowany.
– Tak – mruknęła. Przekręciła podstawę elementu i podała mi go. "Czuć."
Wyciągnąłem rękę i chwyciłem błyszczącego penisa. O mój Boże! Brzęczało i wibrowało. Poczułem natychmiastowy zalew soków, wyobrażając sobie, jak to... to... to... coś brzęczyłoby na mojej łechtaczce!
Odkręciła podstawę z powrotem i położyła ją, zbierając koraliki. „To moje ulubione ubrania” – zwierzyła się.
– Twój tyłek? – zapytałem z pewnym niedowierzaniem. Mój umysł wirował. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem... i słyszałem. To jest dziewczyna, która właśnie wylizała moją cipkę! Właśnie ją polizałem! Polizałem jej tyłek! Trzymała swoje palce w moich! A teraz to?
„Tak” – odpowiedziała, trzymając sznurek z sześcioma koralikami. „Wsuwasz je pojedynczo do tyłka, a potem, kiedy jesteś gotowa do orgazmu… kiedy zaczynasz dochodzić… wyciągasz je. To fantastyczne! Dochodzę tak mocno!” dodała szybko.
Przyjrzałem się sznurkowi w jej dłoni i znajdującym się na nim koralikom, i próbowałem sobie wyobrazić, jakie by to było uczucie, gdyby zostały wepchnięte do mojej tylnej dziurki… a potem wyciągnięte… podczas dojścia!
– W takim razie co z tymi? – zapytałem, chwytając mocną plastikową różdżkę z koralikami.
„To samo” – odpowiedziała. „Koraliki działają tak samo, z tą różnicą, że w tym przypadku można je wepchnąć i wyciągnąć… pompować. W przypadku sznurka wepchnięcie ich z powrotem do środka po wyciągnięciu zajmuje całą wieczność.
Moja wyobraźnia szalała, moja cipka pulsowała, gdy sięgnąłem z powrotem do pudełka i wyciągnąłem jedną z różowych gumowych rzeczy o dziwnym kształcie. "I to?" Zapytałam.
„To zatyczka analna” – odpowiedziała nonszalancko. „Widzisz, jaki jest chudy na czubku i jaki gruby u nasady?” zapytała.
Tylko pokiwałam głupio głową... wciąż nieco oszołomiona.
„Kiedy po raz pierwszy włożysz czubek do tyłka, otworzy się on… ale gdy wepchniesz go głębiej i głębiej i dotrzesz do większych części… całkowicie cię rozciągniesz. To wspaniale” – kontynuowała – „ Nawet lepsze niż kutas faceta, ponieważ powoli cię otwiera. Na początku nie boli tak bardzo, jak kutas faceta.
Siedziałem zmrożony, oszołomiony. Mimo to mrowienie przebiegające przez moją cipkę stawało się coraz silniejsze, coraz bardziej gwałtowne… wymagające…
„To” – powiedziała ze szelmowskim uśmiechem, trzymając kolejnego penisa – „jest moim ulubionym przyjacielem”.
Spojrzałem na penisa w jej dłoni i zauważyłem, że jego górna część była zakrzywiona w jedną stronę. Moje myśli natychmiast wróciły do mojej prywatnej imprezy i banana... z zakrzywionym końcem... jak go wkręciłam w siebie... jak dotknął mojego kanału w miejscach, których nigdy wcześniej nie czułam.
Uśmiech Jen stał się jeszcze bardziej złośliwy, gdy uniosła go przed moją twarzą. – Sprawdź to – powiedziała i sięgnęła do bazy. Zaczęła kręcić małą dźwignią na dole. O mój Boże! Zakrzywiona głowa obracała się w kółko!
Moja cipka dostała skurczu i poczułem zalew soków, gdy wyobrażałem sobie, jak by to coś wyglądało we mnie… głowa kręciła się w kółko…
Moje oczy musiały być wielkie jak spodki… usta otwarte… ponieważ Jen siedziała tam przez kilka sekund.
„No cóż”, szepnęła w końcu, „jesteś gotowy?”
"Gotowy?" Odpowiedziałem słabo.
– Tak – odpowiedziała stanowczo. „Musimy cię edukować, dziewczyno!”
Po prostu skinąłem głową… nie jestem pewien, co powiedzieć.
„Wstań na rękach i kolanach” – poleciła, przejmując dowodzenie.
Zrobiłem, o co prosiła, i przez chwilę nie czułem nic… poza głupotą. Byłem tam, nagi, na łóżku mojej najlepszej przyjaciółki, na rękach i kolanach, a ona tuż za mną… Jestem pewien, że wpatrywałem się w obie moje dziurki.
Chwilę później poczułem, jak jej język sonduje mój mały tylny otwór, a po kilku sekundach poczułem, jak wpycha coś do mojej pochwy.
"Co robisz?" Zapytałem zdezorientowany i jednocześnie podekscytowany.
Jej język opuścił mój tyłek, gdy odpowiedziała: „To są koraliki na różdżce. Musimy najpierw je dobrze zmoczyć, bo inaczej nie wejdą do środka… bo inaczej będą boleć”.
Jej język powrócił do drażnienia mojego otwierania tyłka i poczułem, jak to „coś” wsuwa się i wychodzi z mojej pochwy. Trzymała to tak przez kilka chwil, a potem poczułem, jak wyciąga to do końca. W ciągu kilku sekund poczułem, że coś znacznie większego próbuje wcisnąć się w moją cipkę.
"Co teraz?" – zapytałem dość pokornie.
„To pierwsze, które ci pokazałam” – odpowiedziała. „Zaufaj mi… to cię napełni, po prostu wspaniale… ciesz się.”
Pchnęła i poczułem, że we mnie wchodzi. Ona miała rację! Było na tyle grube, że trochę mnie rozciągnęło, ale wcale nie bolało. Było cudownie! Wepchnęła go głębiej, a ja jęknąłem. Nigdy nie czułem się tak całkowicie pełny! (No cóż... może z ogórkiem) Ale to było coś innego... to nie ja to robiłem... to była moja najlepsza przyjaciółka... i do tego dziewczyna!
Zaczęła powolne wsuwanie i wysuwanie sztucznego penisa i po chwili oddychałem ciężko… prawie dysząc.
– Poczekaj – westchnęła. Kilka sekund później poczułem nacisk na moją maleńką dziurkę w plecach… a potem pchnęła. Pierwszy koralik na różdżce pojawił się we mnie! To nie był tak naprawdę ból… tylko lekki dyskomfort, gdy mój mały otwór przyjął koralik, a następnie zamknął się z powrotem, gdy znalazł się w środku.
Pchnęła ponownie... i poczułem, jak drugi wślizguje się we mnie. Penis w mojej cipce poruszał się teraz szybciej, a mój oddech stawał się nierówny.
Poczułem, jak trzeci… potem czwarty… piąty… szósty… koralik wchodzi mi w tyłek, a potem ruch w pośladku ustał. Penis w mojej cipce poruszał się teraz szybciej i pomyślałem, że może czuję zbliżający się początek kolejnego orgazmu.
Ruch w mojej cipce ustał w chwili, gdy zacząłem odczuwać pierwsze fale. "Co teraz?" jęknąłem.
„Zaufaj mi” – tylko tyle odpowiedziała.
Chwilę później poczułem, jak sztuczny penis został wyciągnięty z mojego kanału, a po kilku sekundach poczułem, że coś innego zostaje we mnie wepchnięte.
Ten był trochę dłuższy, ale nie tak gruby. Nagle poczułem, jak końcówka ociera się o wewnętrzną ścianę. O Boże! Pomyślałem... ten z zakrzywioną głową!
Zaczęła kręcić dźwignią, a ja poczułem, jak zakrzywiony koniec ociera się o moje wnętrzności. To było niesamowite! Dotykanie... pieszczoty... nawet banan nie sprawiał takiego wrażenia. Zwiększyła prędkość, a obracająca się główka penisa doprowadzała mnie teraz do szału! Znowu... Poczułem zbliżający się orgazm.
Znowu… zatrzymała się.
"Co teraz!" Krzyknęłam, a w moim głosie słychać było frustrację… desperację…
Podczołgała się obok mnie i spojrzała mi w oczy, unosząc błyszczącego metalowego penisa. Przekręciła podstawę i przyłożyła ją lekko do mojego policzka.
„Weź to” – wymamrotała – „i przyłóż do łechtaczki”.
Wcisnęła mi w dłoń brzęczącą zabawkę i wróciła na łóżko. Chwilę później poczułem, że główka penisa w mojej cipce znów zaczyna się obracać. To było niebo! Sięgnąłem między nogi z brzęczącą zabawką w dłoni i oparłem ją o łechtaczkę.
O MÓJ BOŻE!
Przeszył mnie prąd! To było niesamowite! Nigdy nie czułem... nigdy sobie nie wyobrażałem... czegoś takiego! Brzęczenie... wibrowanie... na mojej łechtaczce... główka zakrzywionego penisa wirującego w głębi mojej cipki!
Mój orgazm zbliżał się szybko i wiedziałam, że tym razem nie da się go powstrzymać. Szybciej kręciła we mnie zabawką, a ja mocniej docisnąłem wibrującego penisa do mojej łechtaczki. Moje biodra się uginały... klatka piersiowa falowała... oddech był nierówny... i zaczęło się...
Fala za falą, fala niewiarygodnej ekstazy, przetaczała się przeze mnie. Nie mogłem oddychać... nie mogłem się ruszyć... nie mogłem... nic!
Dyszałem, gdy mój orgazm narastał… i narastał… i narastał.
Jęczałem i jęczałem, gdy osiągnęło szczyt... ale to się nie skończyło... fale wciąż napływały, napływały i napływały... coraz silniejsze i silniejsze.
Chyba płakałam... może nawet krzyczałam... nie wiem...
Właśnie wtedy, gdy byłam już pewna, że osiągnęłam absolutny szczyt przyjemności... Poczułam, jak z tyłka zostaje mi wyciągnięty pierwszy koralik.
Zaczęło rosnąć od nowa... fala za falą...
Drugi koralik...
Dyszę... nie mogę oddychać...
Trzeci koralik...
Zawroty głowy... oszołomienie... majaczenie z przyjemności...
Czwarty...
Jęcząc... bełkocząc...
Piąty...
Otwarcie szlochając...płacząc...
Szósty...
Doszedłem do tego powoli... na początku nie byłem pewien, gdzie w ogóle jestem.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Jen patrzącą w dół, na moją twarz... na jej twarzy pojawił się rodzaj krzywego uśmiechu.
Wyciągnęła rękę i delikatnie odgarnęła włosy z mojego spoconego czoła.
Wciąż zdezorientowany, wymamrotałem: „Co się stało?”
„Przyszłaś dziewczyno… to znaczy naprawdę przyszłaś…” szepnęła ochrypłym głosem.
„Ale Jen…” Zaprotestowałem słabo. „Przyszedłem już wcześniej… ale… ale…”
„No cóż, tym razem zrobiłeś to dobrze” – zaśmiała się. – Myślę, że straciłeś przytomność na kilka minut.
– O Boże – wymamrotałem. Co się ze mną działo? To… przychodzi w ten sposób… z dziewczyną… nawet nie z facetem… z zabawkami?
„To była dobra dziewczyna” – zachichotała ponownie. „Kołdra pod tobą jest mokra”.
Poczułem się nagle zawstydzony... upokorzony. Najbardziej niewiarygodny, potężny orgazm, jaki kiedykolwiek miałem... z dziewczyną... nawet z dziewczyną... z jej zabawkami!
Nie wiedziałam co powiedzieć... moja twarz była jasnoczerwona i zawstydzona.
„Spokojnie” – zagruchała Jen. „Tak właśnie powinien wyglądać dobry seks”.
Desperacko próbując się przegrupować i odzyskać zmysły, udało mi się wymamrotać: „Ale co z tobą?”
– Nie martw się – znów się zaśmiała. „Mogę się nimi bawić w każdej chwili… ten był dla ciebie…”
Ciepła poświata mojego niesamowitego orgazmu wciąż mnie wypełniała, gdy patrzyliśmy sobie w oczy. W jakiś sposób wiedziałam, że nasz związek właśnie się zmienił… na zawsze.