„Wiesz, że to dziwne, ale wydaje mi się, że w ogóle nic nie pamiętam”.
Robert usłyszał zamykające się za nim drzwi i stanął w przedpokoju, wyglądając na zagubionego.
„Czy tak jest?” - odezwał się głos z dalszej części pokoju.
– Tak – powiedział Robert, marszcząc brwi. „W rzeczywistości, kiedy to powiedziałem, nie mogłem nawet zapamiętać własnego imienia, wierz w to lub nie”.
Charlotte wyjrzała za róg, unosząc na niego brew. „Mam nadzieję, że nie zapomniałeś mojego.”
“Charlotte! Oczywiście – Robert zaśmiał się pod nosem. „Teraz, kiedy o tym wspomniałeś, wydaje mi się, że na początku o tym nie wiedziałem. I… cholera, ale nie pamiętam, gdzie jesteśmy.
– Mój pokój w hotelu – powiedziała Charlotte, prowadząc go za nadgarstek.
Robert spojrzał na kremowy dywan, szerokie łóżko i ciężkie zasłony naciągnięte na duże okna.
– Tak jest. Dziwne, że zaraz po przyjściu tutaj powinnam zapomnieć. Właściwie to nawet nie przypominało zapominania, to było tak, jakbym nigdy tego nie wiedział. Wyobraź to sobie, aby nagle znaleźć się gdzieś i nie wiedzieć, gdzie to jest, ani dlaczego tam jesteś, ani kim jesteś.
Charlotte wyjęła butelkę wina z mini lodówki. „Tradycją jest rozpoczynanie historii w medias res”.
„W mediach”?
„Tak, w środku rzeczy, aby czytelnika wciągnęły pytania o rzeczy, których na początku nie wiedzą”. Podała mu szklankę.
„Ale jak czytelnik może dowiedzieć się, co wydarzyło się przed rozpoczęciem historii?” Nie miał pojęcia, dlaczego o tym wspomniała, ale dźwięk jej gardłowego głosu sprawił, że był gotów mówić o wszystkim, o ile ona odpowie.
„Musi to być komunikowane przez ekspozycję”, powiedziała. „Na przykład, gdybym miała powiedzieć, że dopiero co godzinę temu spotkaliśmy się w hotelowym barze i że podłapałam cię, ponieważ nie byłaś wystarczająco pewna żeby najpierw podejść do mnie i że to był mój pomysł, żeby przyjść tutaj, do mojego pokoju.
„Myślę, że to trochę wypełnia luki”. Robert zmarszczył brwi. Coś w tej rozmowie wydawało mu się bardzo dziwne. „Coś w tej rozmowie wydaje mi się bardzo dziwne”. Zamrugał. „Nie wiem, dlaczego to powiedziałem. To znaczy, to prawda, ale dokładnie tak, jak to powiedziałem, wydaje się... sztywno? Sztuczny? Jakby to wcale nie były moje słowa, ale te, które wybrał dla mnie ktoś inny. Cóż za dziwna rzecz do powiedzenia...”
Robert przełknął połowę wina od razu, czując się skrępowany.
„To taka piękna noc”, powiedział. „Czy ty… słyszysz coś?”
Charlotte była odwrócona do niego plecami, nie patrząc na nic szczególnego. "Usłyszeć, co?"
– Rodzaj klikania?
„Jak stukanie?”
"TAk!"
– Nie, nie wiem – powiedziała.
Robert rozejrzał się. „Słyszę to cały czas, ale nie wiem, skąd pochodzi. Nie, właściwie to nie jest cały czas, to tylko wtedy, gdy ktoś z nas coś mówi lub coś robi. Jeśli pozostaniemy bardzo nieruchomo i nie powiemy ani słowa…
„Zatrzymuje się, dopóki nie zrobimy czegoś ponownie”.
"Tak!" powiedział.
- Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co masz na myśli – powiedziała Charlotte, odstawiając szklankę i podchodząc do łóżka. Była wysoka, miała szerokie biodra, małe piersi i długie czarne włosy. Jej czerwona sukienka dopasowuje się do krzywizn jej ciała jak druga skóra.
„Czy zauważyłeś kiedyś, jak historia czasami opisuje drugorzędne postacie, ale nie główną?” powiedziała, zdejmując rękawiczki i rzucając je na podłogę.
– Nie, nie zrobiłem – powiedział Robert.
Charlotte zrzuciła buty. Robert odstawił swój kieliszek obok jej i przeszedł przez pokój do łóżka, poluzowując jednocześnie krawat.
– Cóż, myślę, że to oznacza… – przerwał. – Czy zabrzmiałoby to szaleńczo, gdybym powiedział, że nawet nie zauważyłem, że mam na sobie krawat, dopóki go nie poluzowałem?
„Przypadkowe przedmioty zwykle nie wchodzą do historii, dopóki nie trzeba z nimi wykonać jakiejś akcji. Zostawiłeś swoją teczkę przy drzwiach.
Robert obejrzał się. "Więc zrobiłem."
„Pozornie błahy szczegół, który został wyróżniony na początku, może stać się ważny później. Powiedz mi, czy nadal słyszysz ten dźwięk klikania?
– Właściwie przez cały czas, kiedy rozmawiałeś. Robert zmarszczył brwi. – A kiedy to zrobiłem.
„To prawdopodobnie nie jest ważne. Jak twoja teczka. Zajmiesz całą noc, żeby mnie pocałować? Wydęła czerwone usta.
Robert pochylił się, kładąc jedną rękę na jej biodrze, raz musnął jej usta ustami, a potem pochylił się nieco bardziej, całując głębiej.
„Mmm. Wiesz, że pierwszy pocałunek może być najważniejszą częścią erotycznej historii”.
„Co mają wspólnego historie z…”
Pocałowała go ponownie, poplamione winem usta dyszyły gorącym oddechem na jego otwartych ustach.
Charlotte odwróciła się i rozpięła czerwoną sukienkę, pozwalając jej opaść na ramiona i biodra, a następnie wyszła z niej. „Czarny to najczęstszy kolor damskiej bielizny w fikcji” – powiedziała, odwracając się, by pokazać swój czarny biustonosz i kombinację majtek.
Chwyciła jego krawat, przyciągnęła go do łóżka, po czym ściągnęła go całkowicie i rzuciła przez pokój. Przesunęła dłońmi po jego klatce piersiowej, jednym szybkim ruchem rozpinając każdy z guzików jego koszuli.
Całuje ją w szyję, kiedy zdejmuje koszulę z jego pleców, przesuwając lakierowanymi paznokciami po jego ramionach. Pchnęła go do łóżka, przyszpilając go, po czym przerzuciła jedną nogę nad jego ciałem i usiadła okrakiem między jej udami.
„Wydaje mi się, że mam być dominującą postacią w tym scenariuszu” – powiedziała, brzmiąc na znudzoną.
„Mówisz najdziwniejsze rzeczy”.
„To dlatego, że rozbijam czwartą ścianę” – odpowiedziała. Charlotte odpięła stanik, odrzucając go na bok, nie zwracając uwagi na to, gdzie wylądował.
Oblizała końce palców i owinęła nimi wokół swoich dużych, nabrzmiałych sutków, poruszając ich czubkami, gdy stały wyprostowane, a następnie poprowadziła jego dłonie do jej piersi. Masował je w kółko, delektując się dotykiem miękkiego, gorącego ciała.
"Uszczypnij mocniej, proszę. Mmm, dobrze. Mocniej."
Odgarnęła włosy, pozwalając im opaść w loki na plecy, kilka zabłąkanych loków spływało po jej ramionach i ciągnęło się za liniami obojczyka. Ścisnęła jego ciało między udami, aż jęknął, a potem rozluźnił się na tyle, by mógł złapać oddech.
Jej uśmiech był cienki i, pomyślał, nie do końca przyjazny, gdy ponownie uciskała, ocierając się kroczem o wybrzuszenie w jego spodniach, machając biodrami stałym ruchem w przód iw tył, popychając go w dół, drażniąc go miękką, mokre, zachęcające miejsce między nogami.
Robert doświadczył nieznośnego uczucia pływania, upadku lub walki (nie był pewien, które). Z jakiegoś powodu miał wrażenie, że nic w tej sytuacji nie ma sensu. Choć bardzo się starał, nie mógł sobie przypomnieć niczego z poprzedniego wieczoru przed przyjściem do tego pokoju, z wyjątkiem tego, co powiedziała mu Charlotte, a nawet wtedy w kategoriach nie bardziej szczegółowych niż to, co powiedziała. Wyglądało to tak, jakby niewidzialna siła popychała go do przodu, a on miał tylko wybór, czy pogodzić się z tym, czy zostać zmiażdżonym przez falę.
Tymczasem Charlotte zdarła mu spodnie. Jej uśmiech stał się jeszcze bardziej nieprzyjazny, gdy przycisnęła czubek długiego gwoździa do wybrzuszenia, które teraz było wyraźnie widoczne pod jego majtkami. Przesunęła się w dół jego ciała, przyciskając kolana do jego, pocierając wybrzuszenie, a kąciki jej ust drgały, gdy jego oddech przyspieszył. Wsunęła palce w pasek, a potem pod pasek i odrzuciła na bok ostatnią część garderoby.
Zakreśliła dwa palce wokół trzonu jego penisa, tworząc pierścień i głaszcząc od podstawy do głowy. „'Kogut' jest z pewnością najczęstszym eufemizmem męskich genitaliów w fikcji” – powiedziała. „To jedno z niewielu naprawdę wulgarnych słów, które rzadko psują nastrój”.
Charlotte ścisnęła mocniej, palce ocierały się o gładką skórę i odruchowo napinały mięśnie jego erekcji. Uniosła się na tyle, by poprowadzić jego kutasa między udami, odsuwając na bok majtki, powoli opadając, gdy jej mokre usta przesunęły się po jego spuchniętym trzonie.
Robert chrząknął, pchając się i ocierając o wnętrze jej cipki. - Czy ja... - powiedział, dysząc - czy właśnie pchnąłem i otarłem się o wnętrze twojej, hm, cipy?
Uniosła brew. „Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek słyszał, żeby ktoś powiedział to w taki sposób”.
– Nie sądzę, żeby to były moje słowa. Czy kiedykolwiek miałeś wrażenie, że nie masz nad sobą kontroli?
- Och, uwielbiam to uczucie – powiedziała, odrzucając głowę do tyłu i zaczynając na nim ujeżdżać, podskakując, a następnie opadając z powrotem do satysfakcjonującego uderzenia jej nagich ud na jego.
– Nie to miałem na myśli – powiedział Robert.
– Ciii. Na razie skoncentruj się na tym – powiedziała, gładząc go po policzku. Wygięła ramiona i mięśnie pleców, by wbić się w niego z większą siłą, przygryzając wargę.
„Czasowniki mają tendencję do skupiania się razem, gdy trwa scena seksu”, powiedziała z zamkniętymi oczami, głową odchyloną do tyłu, a rama drżała z wysiłku każdego pchnięcia w dół. „Zwykłe słowa to:” jęknęła, nie mogąc się odezwać przez sekundę, po czym lista wysypała się z niej w pośpiechu: „jęk”, „sapanie”, „krzyk”, „sapanie”, „drżenie”, „potrząsanie” „, „ból”, „szpon”, „wij się”, „pchnięcie”, a nawet, jeśli to taka historia, po prostu „kurwa”.
Nagle upadła na niego, trzymając plecy wygięte w łuk, falujące ruchy jej ciała kontynuowały. Jej twarz i otwarte, dyszące usta znajdowały się zaledwie kilka cali od jego.
Robert znów miał to uczucie, że został zmuszony do przodu. To nie był tylko agresywny styl Charlotte, to było uczucie, jakby pociągano za sznurki, jakby każdy ruch, każde słowo, każdy oddech, który wziął, były określane niezależnie od niego, a on po prostu wykonywał polecenia.
Usta Charlotte były tak blisko jego, że dotknęły się w improwizowanym pocałunku z otwartymi ustami, kiedy mówiła:
"Czujesz to?" powiedziała, jej ciało drżało.
– Tak – powiedział z otwartymi ustami, dysząc.
"Jesteś pewien? Czy jesteś pewien, że czujesz i że nie jesteś po prostu zmuszany do tego?"
"Co za różnica?" powiedział, jego dłonie przesuwały się po jej gorącym, spoconym ciele, ale nawet gdy to mówił, wiedział o różnicy, wiedział o tym od samego początku, właśnie w tej chwili myślał o tym, ale jeszcze inne słowa uformowały się i opuściły jego usta. bez jego zgody.
– Różnica – powiedziała głosem z gardłowym mruczeniem – leży w twojej naturze.
Zanim zdążył odpowiedzieć, przerwała mu, waląc w niego tak mocno, że myślał, że może się załamać, a wrażenie wywołane tą chwilą było tak intensywne, że jakakolwiek odpowiedź była w tej chwili niemożliwa.
– I wreszcie – powiedziała z zamkniętymi oczami i zmarszczonymi brwiami w skupieniu – opisanie szczytowania jest najtrudniejszą rzeczą ze wszystkich. Jest – powiedziała słabnącym z wysiłku głosem – na wiele sposobów. na przykład, można ugruntować sekwencję, wyrażając ją za pomocą czysto fizycznych środków…”
Tempo Charlotte przyspieszyło do wściekłego szaleństwa, kołysząc się w przód iw tył coraz szybciej, sprężyny łóżka napięły się pod jej wysiłkiem. Dłonie Roberta przesunęły się po jej talii, biodrach i nagich udach, śliskich od potu.
Jej piersi były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, jej twarz wtulona w jego szyję, przenikliwy jęk dochodzący gdzieś z głębi jej gardła stopniowo stawał się coraz głośniejszy i wyższy, gdy jej paznokcie wbijały się w jego ramiona. Jej cipka z każdą sekundą stawała się coraz gorętsza i wilgotniejsza
– Albo – mruknęła, tak cicho, że ledwo ją słyszał – mógłbyś spróbować wyrazić to za pomocą nieopisanych opisów wrażeń i stanu umysłu.
Charlotte jęknęła, gdy przyjemność wezbrała w jej wnętrzu, wylewając się, przelewając, nasycając jej zmysły, a gorąca, obolała, elektryczna siła tego pobudzała każdy cal jej od stóp do głów. Poczuła, jak ją chwyta, odrzuca, popycha w dół, aż wreszcie pęka w jej wnętrzu, rozszerzając się poza granice jej ciała, umysłu, uczuć, jej jaźni, a potem wpada z powrotem, by wypełnić pustkę, którą miała. zostawiony w tyle, pozostawiając ją dryfującą, bezradną, zdrętwiałą, upojoną siłą, ciągnącą Roberta za sobą przez cały czas, dopóki obaj nie zostali wyczerpani.
Leżeli w ciszy przez długi czas, jedynym dźwiękiem ich dopasowanego sapania i dzikiego bicia ich serc.
„Oczywiście”, powiedziała, kiedy znów mogła mówić, „wszystko to jest kwestią osobistego stylu. Każdy wyraża rzeczy na swój własny sposób”.
Ubierał się w ciszy, podczas gdy ona leżała na łóżku, obserwując go na wpół przymkniętymi oczami.
„To było niesamowite”, powiedział, „ale bardzo dziwne. Nie pamiętam wszystkiego, co mówiłeś, ale pamiętam, że poczułem się bardzo zdezorientowany. I bardzo nieswojo”.
– To dlatego, że nie jesteś samoświadomą postacią – powiedziała, znów brzmiąc na znudzoną.
„Chciałbym tylko wiedzieć, co to za cholerny hałas”, powiedział Robert. „Wciąż tam jest! Był tam przez cały czas”.
– To klawiatura – powiedziała Charlotte.
Robert zamarł w miejscu. "Klawiatura?"
- Tak. To dźwięk naszych słów i czynów, które są pisane. Dlatego słyszysz to tylko wtedy, gdy jedno z nas coś robi lub mówi.
Robert stał ze zwisającym paskiem w dłoni, wpatrując się w niego, nie widząc go..
– Widzisz, jak zatrzymałeś się w połowie zakładania paska? powiedziała Charlotte. – Zrobiłeś to, ponieważ tak mówi narracja.
"Czy ty... czy właśnie powiedziałeś coś innego?"
„Kilka rzeczy, ale zostały usunięte, a następnie zastąpione tym, co powiedziałem o twoim pasku. Podaj mi stanik, dobrze?”
Robert znalazł ją przerzuconą przez oparcie krzesła i podał jej. Był oszołomiony i bolała go głowa.
„Czuję się oszołomiony i boli mnie głowa” – powiedział. – I nie wiem, dlaczego to powiedziałem. I jestem pewien, że tak naprawdę to poczułem dopiero tuż przed tym, jak to powiedziałem. I w ogóle nie rozumiem, co mówisz.
„Mówię, że nie jesteś prawdziwy, Robercie. Ani ja, ani ten pokój, ani ta rozmowa. Jesteśmy tylko fikcją. kobieta, która nie jest dla ciebie dobra i mamy noc tanich dreszczyków, a potem czeka cię straszne objawienie. To nasza fabuła.
„To wszystko jest wymyślane na bieżąco” – kontynuowała. „Dlatego nie pamiętałeś niczego, kiedy tu przybyłeś po raz pierwszy, ponieważ to był początek historii i nic więcej nie zostało jeszcze napisane. Ale kiedy było napisane, kim jesteś, gdzie jesteś i co robisz, było tak, jakby te rzeczy były prawdą przez cały czas.
Robert skończył się ubierać. - Słuchaj, naprawdę nie wiem, o czym mówisz, ale jestem przekonany, że to nie ma sensu.
Charlotte siedziała na wpół ubrana na skraju łóżka i patrzyła na niego jak na idiotyczne dziecko.
- Biedny Robercie, nie masz pojęcia. W ogóle nie jesteś osobą, jesteś tylko postacią, i to nawet niezbyt rozwiniętą. Czy wiedziałeś, że nie masz nazwiska?
"Oczywiście, że tak!"
"Więc co to jest?"
"Ja... no nie wiem, ale na pewno mam!"
„Teraz zatrzymaj się i pomyśl, Robercie, czy to ma sens? Jak możesz mieć nazwisko i go nie znać? Nie znasz go, bo w ogóle go nie masz, bo nie zostało napisane, co jest to jeszcze. Prawda, Robercie Holder?
Robert Holder miał wrażenie, że pokój wiruje. — Czy to… tak się nazywam, Holderze?
- Teraz jest. A może zawsze tak było, ale nie było, dopóki nie zostało napisane, że tak. Może powinieneś sprawdzić, czy tak jest na twojej teczce?
„Ale jeśli jestem tylko postacią, to ty też musisz nią być!”
"Oczywiście, że jestem!"
"Więc skąd ty to wszystko wiesz? Jak to jest, że wiesz wszystko, czego ja nie wiem? Piszesz to?"
„Oczywiście, że nie! To tylko mój dialog. Mówię tak, jak jest dla mnie napisane. Nie wiem nic więcej niż ty, to znaczy wiem tyle, ile mi napisano. wydaje mi się, że wiem wszystko, ponieważ pisarz postanowił użyć mnie do wypowiadania głosu”.
Te same informacje mogą zamiast tego pojawić się w wszechwiedzącej narracji.
„Ale dialog jest ciekawszy do czytania”. Mówiąc, przyglądała się swoim paznokciom.
„Ale z pewnością ludzie w opowieściach nie wiedzą, że są w opowieściach!”
- Nie normalnie, nie. Czujesz się przestraszony?
"TAk!"
„Dobrze. Twój egzystencjalny horror jest ważny ze względów tematycznych”.
Robert wytarł spocone dłonie w spodnie. - Jak to jest, że jesteś tak cholernie spokojna w tym wszystkim?
Charlotte roześmiała się. „Ty biedactwo, naprawdę jesteś tępy. Tak mnie napisałem. Powinienem być dla ciebie przeszkodą. A zresztą jestem trochę typową postacią; sadystyczną, obojętną kobietą, która niszczy cię swoim straszna rewelacja. Dlatego tak się śmieję, a potem wyglądam na znudzoną, gdy zmagasz się z konsekwencjami tego wszystkiego.
Charlotte roześmiała się i wyglądała na znudzoną, podczas gdy Robert zmagał się z konsekwencjami tego wszystkiego.
"Widzieć?" powiedziała ponownie. „Ale mogę zareagować zupełnie inaczej, jeśli zostanę napisany w ten sposób. Jestem dziewczyną z fantazji w opowiadaniu o seksie, mogę być kimkolwiek. A gdybym była przestraszoną, rozhisteryzowaną sierżantem, który potrzebuje ratunku?
Oczy Charlotte rozszerzyły się i zaczęła się trząść. Chwyciła Roberta za nadgarstki, paznokciami dłubiąc mu skórę, i pociągnęła go w stronę drzwi, na wpół krzycząc, na wpół szlochając:
„Robert, Robert, nie rozumiem, co się dzieje, nie wiem, dlaczego powiedziałem te wszystkie rzeczy, co to jest ten okropny hałas ani co się z nami dzieje! Robercie wynośmy się stąd, boję się, tak się boję, nie wiem co będzie dalej, ale wiem, że nie chcę, proszę Robert, pomóż mi, pomóż!”
Robert cofnął ręce, przerażony, a Charlotte ponownie wybuchnęła śmiechem.
"Zobacz jakie to proste?"
– To był bardzo przekonujący czyn – powiedział Robert, pocierając nadgarstki.
„To nie była gra. Miałem na myśli to wszystko. Ale teraz nie. A może nadal to robię, ale mam zachowywać się tak, jakbym tego nie robił? Może jestem jeszcze bardziej więźniem tej historii niż ty, nie wolno mi wyrażać tego samego okropnego strachu, który wiem, że oboje czujemy?
Robert chodził po pokoju, przeczesując palcami włosy. „To najbardziej szalona rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem! Czy w ogóle jesteśmy prawdziwi? Czy w ogóle jesteśmy tutaj?
„Tu nie ma! To wszystko tylko słowa, słowa, słowa. Tylko słowa są prawdziwe. Jestem tu tylko dlatego, że rozmawiam. Potem znowu-"
Może wcale mnie tu nie ma. Może po prostu mój dialog jest. Albo może
tylko
jeden
słowo
w
a
czas
jest
tutaj
lub
może
nawet
ja
mi
s
s.
„Przestań, przestań!” Robert zakrył głowę. "To jest straszne!"
„Przepraszam, Robercie, ale taka jest historia. Oczywiście to już prawie koniec”.
Robert zamarł. "To jest?"
"O tak. Zostało jeszcze tylko kilka stron. To krótka historia, Robercie, bardzo krótka historia.
„Ale nie chcę, aby moja historia się skończyła! Co się ze mną stanie, kiedy to nastąpi?” Głos Roberta się załamał.
„Czy wiesz, co stało się z Ismaelem po zakończeniu „Moby Dicka”?”
"Co się stało?"
"Nic! Nie ma Ismaela. Nie ma Moby Dicka. To tylko zbiory słów, a kiedy nie ma więcej słów, nie ma nic więcej. Wkrótce ta historia się skończy. I szczerze mówiąc, nie sądzę, że uda ci się przejść do końca. Myślę, że możesz porzucić tę historię, zanim się skończy.
Robert poczuł zimny pot na wierzchu dłoni. „Ale ja nie chcę! Czy nie mogę zostać? Czy nie mogę zrobić więcej?
"Prawdopodobnie nie. Nie jesteś zbyt interesujący.
„Mogę się rozwijać!”
„To brzmi jak dużo pracy”. Charlotte ziewnęła.
„A jeśli jest coś, czego czytelnik o mnie nie wie? Co jeśli zmagam się ze śmiercią narzeczonego? Albo co, jeśli moja narzeczona żyje i po prostu spałam z tobą, żeby się zemścić za zdradę, ale teraz czuję się tylko gorzej, znajdę ją i pogodzimy się? Albo co, jeśli… co, jeśli obrabowałem bank, uciekam i zaraz wezmę cię jako zakładnika? Tak, to utrzyma tę historię!”
Robert spojrzał na swoją teczkę. „Założę się, że tam jest broń!” powiedział. „I stosy nieoznaczonych banknotów”.
Charlotte pokręciła głową. "Wątpię."
„Ale spójrz, jak często wspominano o teczce, aby upewnić się, że czytelnicy ją zauważyli! To musi oznaczać, że w środku jest coś ważnego, coś, co utrzyma tę historię!”
Ręce Roberta drżały, gdy podniósł teczkę i zaczął grzebać w zatrzasku. „Nie martw się Charlotte, cokolwiek jest tutaj w środku i gdziekolwiek się udam, na pewno zabiorę cię ze sobą. Nie pozwolę, aby nasza historia się teraz skończyła!”
„To nie zadziała, Robercie. Nadal nie rozumiesz.
„Tak, tak, wiem! Nie widzisz, teczka jest otwarta!
– A co jest w środku, Robercie?
„Dlaczego tak, to… w ogóle nic. W teczce nic nie ma. Oczywiście to był czerwony śledź!” Głos Roberta stał się słaby, a jego oczy straciły ostrość. „Całym powodem powstania teczki było zmylenie i odwrócenie uwagi publiczności, a następnie zwiększenie mojego zaskoczenia w punkcie kulminacyjnym.
„To moment ostatniego dramatycznego objawienia”, powiedział, „dlatego mój głos stał się słaby, a oczy straciły ostrość, fizyczne szczegóły, które komunikują emocjonalną traumę, przez którą przechodzę. To wszystko ma sens, jeśli ty Pomyśl o tym."
Charlotte zamknęła aktówkę i poklepała Roberta po ręce. „A teraz czas odejść. To był cały twój łuk charakteru.
„Ale czy nie mogę zostać trochę dłużej? Jeszcze jedna strona, jeszcze jeden akapit, kilka dodatkowych linijek?
– Odprowadzam cię teraz do drzwi.
Odprowadziła go do drzwi.
– A teraz otwieram go dla ciebie i życzę dobrej nocy.
Otworzyła mu drzwi i powiedziała dobranoc.
„Ale tu nic nie ma!” powiedział Robert.
„Wszyscy wiedzą, jak wyglądają korytarze hotelowe”, powiedziała Charlotte, „więc nie ma potrzeby ich opisywać”.
„Czy nie może przynajmniej mieć czerwonego dywanu? Zawsze lubiłem kolor czerwony. Pomyśl tylko, że tak nie było, dopóki nie zostało napisane, ale teraz tak było zawsze. Jest wiele rzeczy we mnie, które można sprawić, by zawsze były prawdziwe. Pracowałem jako ratownik na plaży. Mam brata, który złamał rękę, kiedy miał siedem lat, a ja sześć. Nienawidzę smaku orzechów włoskich!
„Dlaczego, mógłbym być prawie jak prawdziwa osoba! Ludzie mówią tak o postaciach, prawda, że prawie wydaje się, że są prawdziwe?” Robert zatrzymał się. – Ale to mi się nie przydarzy, prawda? Odchodzę teraz, prawda?
Charlotte skinęła głową. „Tak, jesteś, ale najpierw będziesz miał chwilę jasności, kiedy ponownie zdasz sobie sprawę, jak szalenie to wszystko brzmi”.
Robert się roześmiał. „Właśnie zdałem sobie sprawę, jak szalenie to wszystko brzmi! Pomyśleć, że tak się zdenerwowałem. Idę teraz do domu. Wrócę do domu i położę się do łóżka, a jutro będę myślał o tobie, ale nigdy nie będę do ciebie dzwonił.
„Nie”, powiedziała Charlotte, „nie jesteś. Ale znasz Roberta, jeśli to, co ci powiedziałem, jest prawdą, to kiedy zamknę te drzwi, zostaniesz wykreślony z tej historii i przestaniesz istnieć na zawsze. Czy masz coś, co chciałbyś powiedzieć przed wyjazdem?
Robert przełknął i oblizał usta. "No chyba-"
Zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
Stała przez minutę, nasłuchując jego głosu lub kroków. Nie było żadnych.
Ona westchnęła.
„To było strasznie podłe. Musiał być lepszy sposób, żeby go wypisać.
Podeszła do stołu i nalała sobie nowy kieliszek wina.
„Och, oczywiście, jestem suką, nie powinno mnie to obchodzić. Nadmiernie seksowna, nadmiernie pobłażliwa femme fatale, wykorzystuje mężczyzn, a potem ich porzuca, to mój profil, prawda? Żałuję, że nie jestem takim nudnym, mizoginistycznym stereotypem. No cóż, biedny Robercie, przynajmniej dostał jedną dobrą partię, zanim musiał odejść.
Sączyła wino, a potem w zamyśleniu przyłożyła palec do brody.
„Ale poczekaj, właśnie zdałem sobie sprawę, że nie ma innych postaci. Teraz, kiedy odszedł, nie mam nic do roboty. A to musi oznaczać, że moja historia dobiega końca!”